AnaTheEvening

Hejka, z góry przepraszam, jeśli zaśmiecam twoją tablicę. Pragnę cię zaprosić do mojego opowiadania, które nazywa się Red City i jest pierwszą częścią trylogii „Red". Pierwsza część jest już na profilu, druga jest wypuszczana, a trzecia pisana.
          
          Książka opowiada o Mariettcie, która przez wypadek na imprezie, powoduje bójkę i wywołuje tym samym przedwojnę młodocianych gangów w swoim mieście Porter Brook. Podczas wszystkich zamieszek na światło dzienne wychodzą skrywane tajemnice, poznajemy charaktery i historie bohaterów, odbywa się ośmioetapowa przedwojna i zawiązują się ciekawe relacje między wszystkimi członkami Redsów.
          
          Mam nadzieje, że chociaż trochę zaciekawiłam twoją osobę i skusisz się do zerknięcia. Oczywiście do niczego nie namawiam, a z góry dziękuje.
          
          https://www.wattpad.com/story/209213281?utm_source=ios&utm_medium=link&utm_content=story_info&wp_page=story_details&wp_uname=AnaTheEvening&wp_originator=qjQnxhPadnH77Wiim89uzf8YoKVFv39Z3f4gxi0L6%2FOMziFOUqHWYJD6TYizZ0zjhRyA3oThSuJo1xq2Wdpxh58vxlaDAEyP2DHAjEkJJ0rFa2ssQPP3ww658MzNxeXB

NicoleVerne

Cześć! Chciałabym cię zaprosić do zerknięcia na swoje opowiadanie. "Pokochaj albo zabij" to dość mroczny mafijny romans, w którym jest dużo pożądania, okrucieństwa i przemocy. Zostawiam opis, może zainteresuje cię na tyle, że zerkniesz do mnie :)
          
          Isabelle Rodriguez, nazywana przez innych Żmiją, to córka najgroźniejszego amerykańskiego bossa mafii. Szybko zaczęła pomagać w rodzinnym interesie, zyskując sławę i stając się jedną z najniebezpieczeniejszych kobiet. Nagle staje przed nią wyzwanie. Musi przeprowadzić się do Nowego Jorku i pod przykrywką zniszczyć tamtejszy kartel od środka. Jej głównym celem jest ich tajemniczy szef. Jednak podczas wykonywania zadania, natrafia na przeszkodę. Świat, który znała, to od zawsze była krew, narkotyki i walka o władze. Tymczasem w jej życie wdziera się miłość. Wie, że nie może sobie na nią pozwolić. Mimo wszystko serce nie chce odpuścić...
          
          Znajdziesz je pod tym linkiem: https://www.wattpad.com/story/218750472-pokochaj-albo-zabij

DD_DlaDoroslych

Zapraszamy do nas. Fragment na zachętę.
          
          – Wybierz trzy – polecił. – Jutro trafią na parapet, do domu twojej matki. I lepiej, żeby nie zwiędły – uprzedził, ale poczynił to z uśmiechem. Nawet pogroził mi przy tym palcem.
          – Bo? – zainteresowałam się, podczas gdy on skracał dystans między nami.
          I nagle Bruce brodą prawie dotykał mojego czoła.
          – Bo dostaniesz wtedy w dupę – ostrzegł i sama nie wiem czy zadrżałam pod wpływem wypowiadanych przez niego słów, czy tej znacznej bliskości. A on, jak gdyby nigdy nic, kładł dłoń na moje biodro. Drugą zaczesywał moje krótkie włosy za ucho.
          – Za głupie badyle? – nie dowierzałam, ale moja wypowiedź była niewyraźna. Brzmiałam tak, jakby słowa grzęzły mi w gardle i opuszczały je ze znacznym trudem.
          – Za brak powagi – sprostował, kładąc dłoń na moim karku. Musnął czoło. I pocałunek ten był długim. Nazbyt długim, jakby to Bruce nie chciał nas rozstawać... rozłączać.
          – Jestem poważna – zaoponowałam, kumulując całą siłę, by móc pewnie wypowiedzieć te dwa słowa. – Nie mam czasu na wiechcie – uargumentowałam.
          – Znajdziesz czas – zadecydował za mnie.
          – Pracuję! I mam dziecko – przypomniałam. Krzyknęłam. Odsunęłam się od niego.
          – Przestań się nieustannie nim wymawiać – odparł, jawnie z tej wymówki drwiąc.
          – To nie jest wymówka – postawiłam się. – Mówię całkiem poważnie.
          – Nasze kobiety też mają dzieci – mruknął pod nosem.
          – Tylko nie pracują – odbiłam piłeczkę.
          – Ty od dzisiaj także nie – rzucił tym ot tak, jakby to była informacja zupełnie bez znaczenia.
          – Słucham? – zdziwiłam się. Miałam pretensje. I myślę, że miałam do nich pełne prawo.
          – Twój ton świadczy o tym, że dobrze usłyszałaś i wszystko zrozumiałaś – stwierdził, ponownie siadając na łóżku. Spokojnie zaczął rozpinać koszulę.
          – Słuch faktycznie mnie nie zawiódł, ale rozum poszedł na spacer.
          – Jesteś moją narzeczoną – przypomniał. Wstał i zawiesił koszulę na oparcie krzesła. – Nie możesz pracować w nocnym klubie – wyjaśnił.
          
          https://www.wattpad.com/story/209259481-novus-ordo

DD_DlaDoroslych

@KWASnaSUKE Opisu nie widzieliśmy sensu wrzucać, bo jak wrzucamy link, to opis wyświetla się samoistnie ;-)
Reply

DD_DlaDoroslych

Zapraszamy do nas. Fragment na zachętę.
          
          – Wybierz trzy – polecił. – Jutro trafią na parapet, do domu twojej matki. I lepiej, żeby nie zwiędły – uprzedził, ale poczynił to z uśmiechem. Nawet pogroził mi przy tym palcem.
          – Bo? – zainteresowałam się, podczas gdy on skracał dystans między nami.
          I nagle Bruce brodą prawie dotykał mojego czoła.
          – Bo dostaniesz wtedy w dupę – ostrzegł i sama nie wiem czy zadrżałam pod wpływem wypowiadanych przez niego słów, czy tej znacznej bliskości. A on, jak gdyby nigdy nic, kładł dłoń na moje biodro. Drugą zaczesywał moje krótkie włosy za ucho.
          – Za głupie badyle? – nie dowierzałam, ale moja wypowiedź była niewyraźna. Brzmiałam tak, jakby słowa grzęzły mi w gardle i opuszczały je ze znacznym trudem.
          – Za brak powagi – sprostował, kładąc dłoń na moim karku. Musnął czoło. I pocałunek ten był długim. Nazbyt długim, jakby to Bruce nie chciał nas rozstawać... rozłączać.
          – Jestem poważna – zaoponowałam, kumulując całą siłę, by móc pewnie wypowiedzieć te dwa słowa. – Nie mam czasu na wiechcie – uargumentowałam.
          – Znajdziesz czas – zadecydował na mnie.
          – Pracuję! I mam dziecko – przypomniałam. Krzyknęłam. Odsunęłam się od niego.
          – Przestań się nieustannie nim wymawiać – odparł, jawnie z tej wymówki drwiąc.
          – To nie jest wymówka – postawiłam się. – Mówię całkiem poważnie.
          – Nasze kobiety też mają dzieci – mruknął pod nosem.
          – Tylko nie pracują – odbiłam piłeczkę.
          – Ty od dzisiaj także nie – rzucił tym ot tak, jakby to była informacja zupełnie bez znaczenia.
          – Słucham? – zdziwiłam się. Miałam pretensje. I myślę, że miałam do nich pełne prawo.
          – Twój ton świadczy o tym, że dobrze usłyszałaś i wszystko zrozumiałaś – stwierdził, ponownie siadając na łóżku. Spokojnie zaczął rozpinać koszulę.
          – Słuch faktycznie mnie nie zawiódł, ale rozum poszedł na spacer.
          – Jesteś moją narzeczoną – przypomniał. Wstał i zawiesił koszulę na oparcie krzesła. – Nie możesz pracować w nocnym klubie – wyjaśnił.
          
          https://www.wattpad.com/story/209259481-novus-ordo

MargeryAnne

W wolnej chwili zapraszam na:
          
          https://my.w.tt/gGYuDc6Xo4
          
          „Jeden z najbardziej wpływowych mężczyzn na świecie. Miliarder, który z dnia na dzień przestaje nim być w oczach kobiety, dla której jego majątek nie ma znaczenia. Jordan Carter nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo potrzebował kogoś, kto uświadomi mu, że jest biednym człowiekiem, ponieważ jedyne, co posiada to pieniądze. Czy Shaylene Johnson zdoła uświadomić biznesmenowi, że najcenniejszych rzeczy nie nabywa się za nie? Czy dyrektor generalny potężnego imperium doceni obecność skromnej barmanki, z którą pierwsze wrażenie będzie musiał powtórzyć?”
          
          Mam nadzieję, że zajrzysz i zostaniesz na dłużej, xx