Pot spływał strugami po moich plecach. Mięśnie ud i łydek powoli odmawiały posłuszeństwa. Biegłem dalej. Dawałem z siebie wszystko. Miałem wrażenie, że po prostu umrę. Właściwie nie byłem pewny czy w tamtym momencie moje życie się nie kończyło. W końcu nieznane są wyroki, nie znasz dnia ani godziny i tak dalej.
Podeszwy sportowych butów miarowo zderzały się z chodnikiem. Miasto było pełne samochodów. Dokładnie tak jak moja głowa różnorakimi myślami.
Olga.
Olga.
OLGA.
-Cholera!
Przyspieszyłem kroku. Nie podam się, nie poddam się. Nie przez nią.
Mógłbym odrąbać sobie łeb, byleby tylko pozbyć się tej dziewczyny z mojej głowy.
Dlaczego? Dlaczego musiała to zrobić?
Skupiłem się na odgłosach miasta jednocześnie będąc w zupełnie innym miejscu.
Miasta zawsze mnie uspokajały. Uwielbiałem to, że zawsze otaczały mnie jakieś dźwięki. Muzyka była moim życiem. Niezależnie od tego skąd płynęła.
TAK WŁAŚNIE POPRAWIAM BCJN SZYKUJE SIĘ AKTUALIZACJA!