Kurwa, to co się ostatnio dzieje na scenie polskich erotyków z dsmp to jakiś nieśmieszny żart. Nie chce mi się wierzyć, że osoby piszące książki "*cokolwiek* ultra" określają siebie jako fanów mcyt. Są tam łamane dosłownie każde zasady komfortu danych twórców.
Wszystko to zapoczątkował hype na smuta "Monster Ultra" - o ile ten smut jest okej, bo nie łamie zasad (brak g-word, nadużyć i przekraczania granic komfortu bohaterów), tak w polskich 'podróbkach' występują w dużej mierze miniorzy, czy osoby jasno określające pisanie scen 18+ z nimi jako coś niekomfortowego dla nich.
Ja pierdole wstyd mi za polski fandom, który znowu odpierdala jakąś maniane