DystansBejb

Chyba zamówię sobie pizze

sun_kochanie

Hej, hej! Zaczęłam pisać całkiem nową książkę związaną z uniwersum Ataku Tytanów, a mianowicie jest to "Mystery |Eren x Reader|"! Postanowiłam połączyć świat Tytanów z całkiem nową, tajemniczą, drastyczną zagadką do rozwiązania. Podczas historii odbiegam w dużym stopniu od samej fabuły tytanów, chociaż z pewnością będą pojawiać się jej elementy. Również w książce znajdą się nowe, interesujące postacie dodane przeze mnie. Chociaż niektóre będą troche dziwne... W końcu kto normalny zamyka głową drzwi?
          Ale przechodząc dalej, zostawiam Ci opis na zachętę i mam nadzieję, że zostawisz po sobie ślad w mojej książce! 
          
          Opisik ↓↓↓
          W granicach Muru Maria dorasta grupa przyjaciół — Eren, Mikasa, Armin oraz [T/I]. Po niespodziewanym ataku na mur przyjaciele zostają rozdzieleni, jednak po pięciu latach wszyscy ponownie się spotykają w korpusie zwiadowczym. Wraz z przybyciem trójki nowych zwiadowców zaczyna się seria tajemniczych zdarzeń, a młodzi żołnierze oprócz tajemnicy jaka kryje się za istnieniem tytanów zmuszeni są do rozwikłania kolejnej, drastycznej zagadki.
          
          Miłego dnia/nocki kwiatuszku!
          
          Ps. Jeżeli zajrzysz prosiłabym żebyś dała znać co myślisz!

DD_DlaDoroslych

Jeśli masz ochotę, to zapraszamy do "Miejskich opowieści"
          
          Zaszumiało mi w głowie. W jednym uchu piszczało, a w drugim wiało, jakby ktoś podstawił pod nie włączoną suszarkę do włosów. Dopadł mnie ból skroni, więc szybko przyłożyłam do niej dłoń. Nie poczułam niczego mokrego na palcach, co mnie nieco uspokoiło.
          
          – Szymon. – To był głos mojej mamy, ale wyblakły, przygasły, daleki.
          
          – Nie musisz mnie trzymać. Nic jej więcej nie zrobię – zapewnił zwyczajnym tonem. Zobaczyłam, jak przez mgłę, że unosi obie dłonie na wysokość klatki piersiowej.
          
          Głowa mnie bolała, policzek piekł jak nigdy wcześniej, a łzy sprawiały, że obraz przed moimi oczami się zamazywał. Dałam radę jednak dostrzec Szymona, który schodził ze stopnia schodów i moją matkę tuż za nim.
          
          – Nie zbliżaj się! – krzyknęłam, gdy on przykucnął.
          
          Spróbowałam się cofnąć, przejechać na pupie do tyłu, ale pochwycił za moją łydkę.
          
          – Spokojnie – powiedział. – Nic ci nie zrobię – zapewnił.
          
          Nie ufałam mu. Już nie. Nie miałam jednak wyjścia. Strach sparaliżował mnie na tyle, że nie potrafiłam się szarpnąć, wyrwać, kopnąć go w twarz. Na to ostatnie zapewne nawet by nie pozwolił.
          
          Poczułam jak kładzie trzy palce na mojej żuchwie. Lekko poruszał moją głową na wszystkie strony, jakby uważnie lustrował swoje dzieło.
          
          – Zęby masz całe? – zapytał.
          
          Nie chciałam mu odpowiadać, ale słysząc jego zapytanie, instynktownie przejechałam językiem, najpierw po dolnej, a następnie po górnej wardze.
          
          Dotknął policzka. Wzdrygnęłam się.
          
          – Pytałem o coś – rzucił nieuprzejmie. Minę miał taką, jakby za moment miał mi poprawić.
          
          Przytaknęłam ruchem głowy. Trzęsłam się. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa.
          
          – To znaczy „tak”? – dopytywał.
          
          Ponownie przytaknęłam.
          
          – Nie musisz się bać. Nic więcej ci nie zrobię. Choć powinienem sprać.
          
          Przeszedł mnie dreszcz. Poczułam ucisk w żołądku.
          
          https://www.wattpad.com/story/167322629-miejskie-opowie%C5%9Bci