Wszędzie wokół mnie znajdują się znajome twarze,
Zużyte miejsca, przemęczone twarze.
Wcześnie rano startują w swoich codziennych wyścigach,
Zmierzają donikąd, zmierzają donikąd
Ich łzy wypełniają ich szklanki,
Bez wyrazu, bez wyrazu.
Chowam głowę, pragnę utopić swoje smutki,
Nie ma jutra, nie ma jutra.
I troszkę mnie to śmieszy, troszkę mnie smuci,
że sny, w których umieram są najlepszymi, jakie kiedykolwiek miałem.
Ciężko mi powiedzieć to tobie, trudno mi to znieść
Gdy ludzie kręcą się w kółko,
To jest bardzo, bardzo.. szalony świat.
Szalony świat.