Tak, jeszcze żyję, tak rozdział się pisze (ta, sam się pisze). Jestem jakoś w połowie, znów rozwlekając wszytko jak flaki z olejem XD. Cóż, szybkie rozdziały to nie moja bajka.
A rzucę sobie spojler, kto mi zabroni XD
"- Myślałam, że zostanie milionerem jest łatwiejsze... - jęknęła kobieta, wrzucając do ust kolejną pralinkę i popijając whisky.
- Nie każdy ma kasę po starych - wytknęłam jej, zgniatając kolejną bezużyteczną drapankę i sięgając po następną. Stosik tych "zużytych" zaczynał dorównywać w końcu tej kupce "nowych" zdrapek. A z Morgan już od godziny zdzierałyśmy sobie na nich paznokcie.
- Nie każdy ma starych - powiedziała Morgan, próbując mnie przebić. Jednak zaraz potem roześmiała się głośno.
- Ta, ja nie mam ani tego, ani tego - skwitowałam, gdy również we mnie uderzyła fala śmiechu. Oczy zapiekły mnie od nowych łez, a ja obróciłam się na plecy. Leżałam na zimnym gzymsie w środku nocy śmiejąc się na cały głos. Obok mnie dokładnie to samo robiła najebana filantropka."