Foka_Na_Haju

Głupie pytanie:
          	Zdarzyło wam się tak, że zabieraliście się za jakąś powieść (bez znaczenia, czy w internecie, czy na papierze), mieliście wenę na czytanie, fabuła was interesowała, czytało się lekko i przyjemnie, a jednak nie mogliście się zabrać za czytanie kolejnych stron tekstu? 
          	
          	
          	Bo ja tak mam. Czytam coś, do czego gdy się zmuszę bawię się bardzo dobrze, no ale właśnie — muszę się zmuszać :P 
          	Coś na zasadzie, że chcę przeczytać jakiś konkretny tytuł, bez czytania tego konkretnego tytułu XD

Stella111Star

@Foka_Na_Haju siedzę i myślę od kilku minut czy umiem sobie to wyobrazić... nie do cholery jasnej nie. Mój mózg działa inaczej. Czytam ten ostatni tom do końca i później cieszę się nową książką.  Moja kupka wstydu to są po prostu książki których jeszcze nie przeczytałam. Nie mam tak, że no patrzy się na mnie i muszę już przeczytać. Wiem jednak już o co ci chodzi :D
Reply

Foka_Na_Haju

@Stella111Star A no zdarzały mi się wcześniej rzeczy, których zwyczajnie nie chciało mi się czytać, ale dotychczas byłem wstanie zdiagnozować, skąd się u mnie taka niechęć bierze. Moja mała, powstała chwilę temu teoria jest taka, że jednak w owej powieści jest jakiś problem, którego z jakiegoś powodu nie umiem wskazać ani nazwać. Jednak wciąż — czytałem i bawiłem się dobrze przy dużo, duuuużo gorszych rzeczach. Stąd moje pytanie, czy ktoś miał podobnie, bo to dla mnie dość ciekawy ewenement :P
          	  
          	  Chyba najbardziej podobne odczucia miałem z dwa lata temu przy lekturze "Zakuty w stal" Miroslava Żambocha, którego też doczytałem ino dlatego że widziałem, że już w momencie zwątpienia zostało mi ze sto stron mimo, że tego autora zwyczajnie dobrze się czyta*, no ale i w tym przypadku mniej więcej wiem, co mi nie leżało.
          	  
          	  A jak to jest zmuszać się do czegoś fajnego? Wyobraź sobie sytuację, że czytasz jakiś siedmioksiąg i jesteś w połowie ostatniego tomu. Masz to? No to teraz wyobraź sobie jeszcze, że na półce masz inną serię, za którą już od dłuższego czasu chcesz się zabrać. No i otwierasz ten siódmy tom, czytasz i bawisz się dobrze, bo to dobra książka, ale tamta druga seria tak się na ciebie patrzy z wyczekiwaniem i w sumie to przy lekturze myślisz tylko o tym, kiedy skończysz i się za nią zabierzesz. Jednocześnie jesteś tak blisko końca obecnej serii, że zwyczajnie szkoda ci teraz rezygnować. Ja mam mnóstwo nieprzeczytanych książek na kupce wstydu, ale o dziwo nie jest to u mnie AŻ TAK wielki problem XP
          	  
          	  
          	  *Ten człowiek w mega ciekawy i interesyjący sposób walnął (chyba) półtora strony opisu, jak jakaś postać kuli się przez parę godzin w kącie i czeka na kogoś i opisać to w sposób autentycznie abgażujący :D
Reply

Stella111Star

@Foka_Na_Haju Nie, zdecydowanie tak nie mam. Działam prosto - coś mi się podoba to czytam. Chyba, że nie mam czasu to rzucam to i wracam później.  Nie rozumiem w ogóle jak można się zmuszać do czytania? Czytanie ma być przyjemnością :) Więc to tak dla mnie trochę dziwne XD Teraz będę myśleć o tym jak to możliwe? Jak to jest zmuszać się do czytania czegoś co jest w sumie fajne i  przyjemnie się czyta?
Reply

Foka_Na_Haju

Głupie pytanie:
          Zdarzyło wam się tak, że zabieraliście się za jakąś powieść (bez znaczenia, czy w internecie, czy na papierze), mieliście wenę na czytanie, fabuła was interesowała, czytało się lekko i przyjemnie, a jednak nie mogliście się zabrać za czytanie kolejnych stron tekstu? 
          
          
          Bo ja tak mam. Czytam coś, do czego gdy się zmuszę bawię się bardzo dobrze, no ale właśnie — muszę się zmuszać :P 
          Coś na zasadzie, że chcę przeczytać jakiś konkretny tytuł, bez czytania tego konkretnego tytułu XD

Stella111Star

@Foka_Na_Haju siedzę i myślę od kilku minut czy umiem sobie to wyobrazić... nie do cholery jasnej nie. Mój mózg działa inaczej. Czytam ten ostatni tom do końca i później cieszę się nową książką.  Moja kupka wstydu to są po prostu książki których jeszcze nie przeczytałam. Nie mam tak, że no patrzy się na mnie i muszę już przeczytać. Wiem jednak już o co ci chodzi :D
Reply

Foka_Na_Haju

@Stella111Star A no zdarzały mi się wcześniej rzeczy, których zwyczajnie nie chciało mi się czytać, ale dotychczas byłem wstanie zdiagnozować, skąd się u mnie taka niechęć bierze. Moja mała, powstała chwilę temu teoria jest taka, że jednak w owej powieści jest jakiś problem, którego z jakiegoś powodu nie umiem wskazać ani nazwać. Jednak wciąż — czytałem i bawiłem się dobrze przy dużo, duuuużo gorszych rzeczach. Stąd moje pytanie, czy ktoś miał podobnie, bo to dla mnie dość ciekawy ewenement :P
            
            Chyba najbardziej podobne odczucia miałem z dwa lata temu przy lekturze "Zakuty w stal" Miroslava Żambocha, którego też doczytałem ino dlatego że widziałem, że już w momencie zwątpienia zostało mi ze sto stron mimo, że tego autora zwyczajnie dobrze się czyta*, no ale i w tym przypadku mniej więcej wiem, co mi nie leżało.
            
            A jak to jest zmuszać się do czegoś fajnego? Wyobraź sobie sytuację, że czytasz jakiś siedmioksiąg i jesteś w połowie ostatniego tomu. Masz to? No to teraz wyobraź sobie jeszcze, że na półce masz inną serię, za którą już od dłuższego czasu chcesz się zabrać. No i otwierasz ten siódmy tom, czytasz i bawisz się dobrze, bo to dobra książka, ale tamta druga seria tak się na ciebie patrzy z wyczekiwaniem i w sumie to przy lekturze myślisz tylko o tym, kiedy skończysz i się za nią zabierzesz. Jednocześnie jesteś tak blisko końca obecnej serii, że zwyczajnie szkoda ci teraz rezygnować. Ja mam mnóstwo nieprzeczytanych książek na kupce wstydu, ale o dziwo nie jest to u mnie AŻ TAK wielki problem XP
            
            
            *Ten człowiek w mega ciekawy i interesyjący sposób walnął (chyba) półtora strony opisu, jak jakaś postać kuli się przez parę godzin w kącie i czeka na kogoś i opisać to w sposób autentycznie abgażujący :D
Reply

Stella111Star

@Foka_Na_Haju Nie, zdecydowanie tak nie mam. Działam prosto - coś mi się podoba to czytam. Chyba, że nie mam czasu to rzucam to i wracam później.  Nie rozumiem w ogóle jak można się zmuszać do czytania? Czytanie ma być przyjemnością :) Więc to tak dla mnie trochę dziwne XD Teraz będę myśleć o tym jak to możliwe? Jak to jest zmuszać się do czytania czegoś co jest w sumie fajne i  przyjemnie się czyta?
Reply

Foka_Na_Haju

Jakby kogoś obchodziło, pojawił się w końcu jakiś ruch na tym martwym profilu. Niestety nie jest to moja powieść — tempo jej pisanie jest w najlepszym razie mniej niż zadowalające, ale konsekwentnie idzie do przodu — a kawałek mojej wcześniejszej próby napisania czegoś "na poważnie". Może przesadzam, ale myślę, że w związku z faktem, że mamy do czynienia z produktem starym, niedokończonym i nieprzeredagowanym, dobrze byłoby pokrótce wyjaśnić, po jaką cholerę w ogóle zaprzątam sobie głowę publikacją tegoż "dzieła".
          
          Przede wszystkim chcę, aby to się nie zgubiło. Choć jak na razie nigdy niczego nie dopisałem do końca, do każdego swojego tworu mam jakiś sentyment. Tak jest też z Szarym Pustkowiem, swego czasu wiązałem z nim ambitne plany i jak zawsze pokonał mnie słomiany zapał. To nie jest pierwsza ani nawet druga wersja tej powieści (poprzednie oczywiście też nigdy nie zostały dokończone), jednak jedyna, jaka jeszcze mi się zachowała.
          
          Kiedy już dopiszę i zacznę publikować tu swoją aktualną powieść, zarówno ja, jak i potencjalni czytelnicy będziemy mogli wrócić do Szarego Pustkowia i porównać, jak duży progres zaliczyłem przez ten czas. A może ktoś mi wytknie, że stoję w miejscu lub wręcz dostrzega regres?
          
          No i na koniec ja dalej o tej powieści myślę, dalej mam w związku z nią ambitne plany i kiedy mój warsztat osiągnie co najmniej akceptowalny poziom, chciałbym jeszcze raz przysiąść do tego pomysłu jak należy. Bo widzicie, może przemawia przeze mnie sentyment, pewnego rodzaju nostalgia i brak krytycyzmu względem własnych dzieł, ale ja dalej widzę w tym potencjał, który wręcz błaga, by go wydobyć :D Ale spokojnie, nie zamierzam porzucać aktualnego projektu by powrócić do Szarego Pustkowia. Znam siebie na tyle dobrze by wiedzieć, że w takim przypadku nigdy nie dokończyłbym ani jednego, ani drugiego XD
          
          P.S Mam nadzieję, że po lekturze ktoś nie stwierdzi "Okey, z tego człowieka już nic nie będzie, nie ma sensu go śledzić" :P

PawelGoderski

@Foka_Na_Haju hmm z recenzjami to nigdy nie próbowałem, więc zdaje się na Twoje doświadczenie.
            Co do innych forum też trudno mi powiedzieć, bo nie siedzę na nich. Jedynie na nowej fantastyce postanowiłem wrzucić i tak metodą prób i błędów (nawet nie wiedziałem jak się po tym forum poruszać) trafiłem na odpowiednie osoby. Ich uwagi traktuję jako wskazówki, na szczęście nie przypominają one jakiś złośliwych uwag. Raczej zwracają uwagę na to co trzeba poprawić a co mimo paru draftów przegapiłem.
            Z tego też powodu, że wywodzę się spoza kręgów forum, zjazdów fantastycznych, zlotów itp. nie miałem doświadczenia z toksycznością grupy. Jednak słyszałem i czytałem o tym. 
            Moze oczekiwania mamy za wielkie? Jak trafią do nas Martin, to oczekujemy tego po polskich autorach. Myślę, że po prostu ludzie nie maja odwagi napisać coś swojego. Tu chyba trzeba być jak Sapkowski, napisać i mieć wywalone. Przemawiają za nim liczby sprzedanych książek a nie złośliwe komentarze.
            Tak więc robię swoje i działam, mozolnie zbierając coś do swojego pisarskiego cv :)
Reply

Foka_Na_Haju

@PawelGoderski Och, ależ ja nigdy nie zamierzałem pisać do szuflady! Tak jak piszesz, w taki sposób człowiek w najlepszym wypadku nabierze wytrwałości i dyscypliny, ale nawet jeśli uda mu się poprawić tekst, pewnych błędów po prostu samemu się nie wyłapie. Sam miałem okazję się o tym przekonać, bowiem jak kiedyś coś tu spontanicznie pisałem i dałem to do recenzji, to poza rzeczami jak zbyt duża ilość bluzgów, które po jakimś czasie pewnie mógłbym wykryć samodzielnie, wskazane mi zostały takie problemy, o których w tamtym momencie bym newet nie pomyślał; po prostu, że tak się wyrażę, power level każdej następnej postaci był taki wysoki, że poprzednie mógłby wciągnąć nosem. W sensie każdy kolejny bohater to coraz większy koks i pół żartem pół serio recenzentka napisała, że w tym tempie to w moim uniwersum za chwilę zaczną anihilować całe światy XD 
            Teraz też planowałem to napisać, przedraftować, przeredagować, zacząć cyklicznie publikować na wattpadzie i jednocześnie poszukać se jakiejś recenzowni, najlepiej kilku, z którymi mógłbym się nawet dogadać, że im prześlę po prostu cały tekst do oceny. 
            
            To, że zostanę zjechany od góry do dołu to jestem tego świadom, to nigdy nie jest przyjemne, ale grunt to wyciągnąć odpowiednie wnioski :P A co do formu zaś, to, może potwierdzisz lub zaprzeczysz, z tego co słyszałem polskie środowisko fantastyczne uchodzi za dość wredne, niemal toksyczne i wręcz przeintelektualizowane. W sensie trochę się lękam, że będzie tam mnóstwo jechania po mojej powieści bez jednoczesnego wskazania jej problemów i mankamentów
Reply

PawelGoderski

@Foka_Na_Haju Widzisz, ja zaczynam dochodzić do wniosku, że pisanie do szuflady nawet pięciu książek nic nie da, po za umiejętnością siedzenia i pisania :) praca z redaktorem lub osobami co się na tym znają, nawet przy opowiadaniu da Ci więcej niż dziesięć lat pisania samemu.
            Fantastyka wal na nowa fantastyka portal. Wierz mi, boli, ale pomaga. Wattpad ma to do siebie, że jest stosunkowo dużo wyświetleń, ale bardziej to polega na wzajemnym poklepywaniu się po pleckach - jak filmy na tik tok czy innym insta - każdy daje lajka i zaprasza do siebie. To nie wystarczy by wydać książkę. Tutaj miałem 250 wyświetleń w parę dni (chyba algorytm działa tak, że trzeba wrzucać regularnie, to wyświetla się to w tych rankingach). Na nowej fantastyce ten sam tekst... 5 wyświetleń xD i opieprz, że takie badziejewie pokazuje ludziom xD ale... jak zaczęło się pracować to o matko... więcej uwag niż tekstu, który napisałem. A, że jestem pokorny i mordy nie drę niepotrzebnie to słucham i uczę się pilnie :)
            tutaj linki :) https://fantazje.adastra.zgora.pl/
            tutaj ogólnie jak to znalazłem: https://aktualnekonkursy.pl/konkursy-literackie
            https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/ z tego korzystam, zwłaszcza ostatniego słowniczka
            Działaj, jesteśmy na tym samym etapie. Jak coś nowego wymyślę co się może przydać dam znać :) na konkurs już piszę, tylko mam problem żeby nie przekroczyć 35 tys znaków, ale chyba ogarnę :0
Reply

Foka_Na_Haju

Jakby to kogokolwiek obchodziło:
          Dalej piszę swoją powieść, myślę, że pierwszy draft na spokojnie ogarnę do końca sierpnia. Potem drugi i trzeci draft powinien mi pójść już dużo szybciej, bo nie będę musiał wymyślać na nowo, tylko doszlifować prawie gotowy produkt. Nie wiem jeszcze, czy trzeci draft będę wrzucał na bieżąco, czy najpierw go ogarnę i dopiero potem zacznę publikować, w każdym razie myślę, że do końca roku zacznie się moje pierwsze poważne dzieło ukazywać :D 
          Mam kuźwa nadzieję, że się nie przeliczę... 
          
          W ogóle często macie tak, że przy pisaniu jednej powieści, zaczyna wam przychodzić pomysł na kolejną, który to wydaje się prześwietny i w ogóle przezajebisty? Ja osobiście tak właśnie mam, ale skupiam się na obecnym projekcie, znam bowiem siebie na tyle dobrze by wiedzieć, że jeśli ulegnę pokusie, to nie skończę nigdy ani jednego, ani drugiego XD 
          I tak z ciekawości, znacie kogokolwiek, kto podczas pisania jednej rzeczy zaczął pisać kolejną i udało mu się którąkolwiek dowieźć do końca?

PawelGoderski

@Foka_Na_Haju ja ostatnio poprawiam i pisze tutaj na wattpadzie, tylko zostawiam jako draft i nie publikuje. Dzięki temu mam dostęp cały czas. Poprawiam ciągle, jak jadę autobusem, jak dziecko śpi i mam godzinę wieczorem przed snem ;) tak więc polecam. 
            Ogólnie poprawiam po raz kolejny i wysyłam do dwóch wydawnictw które znalazłem na insta. W ostateczności zapłacę za profesjonalną redakcję i sam to wrzucę na Empik jako eBook lub zaszaleję, poddam potem tłumaczeniu i na amazona. Trzeba walczyć, co nie?
Reply

Foka_Na_Haju

@PawelGoderski  A idzie gorzej jak krew z nosa, ale jako tako do przodu. Częściowo nie mam czasu, częściowo nie mam siły a czasami to i po ludzku braknie chęci :P Kurczę, przydałby się jakiś malutki laptop, którego mógłbym zabierać do pociągu i se pisać w drodze do domu i pracy, albo się przeboleć i pisać na telefonie.
            To wydanie subsydiowane, o ile nie pomyliłem tego z czym innym, trochę mi zajeżdża vanity press (czy jak to się tam pisze), także prawdopodobnie dobrze, że podziękowałeś. Próbowałeś może zasięgać pomocy jakiegoś beta readera? Może by cię taki nakierował co zrobić, co poprawić, żeby wydawnictwa chętniej zwróciły na ciebie uwagę. Ewentualnie może spróbuj ten opublikowany na wattpadzie fragment wrzucić na jakieś forum?
Reply

PawelGoderski

@Foka_Na_Haju jak tam książka? 
            Co do pomysłów to mi jak wpada parę to je zapisuje. I tak sobie uzupełniam to aż zacznę widzieć z tego opowieść. W ten sposób mam pomysł na co najmniej kilka książek, które dojrzewają sobie na spokojnie.
            Obecnie robię czwarty draft Cieni Upadłych i wysyłam raz jeszcze do wszystkich. Na razie odpowiedzi tylko jako wydanie subsydiowane - bo debiutant.
            Ehh... ;)
Reply

MiriaMaddie

Cześć! Chciałabym zaprosić cię do mojej najnowszej książki, będzie mi bardzo miło, jeśli zajrzysz i zostawisz po sobie gwiazdki i komentarze ❤️ 
          
          UWAGA: wątki kontrowersyjne!
          
          Jak pozostać człowiekiem, gdy życie ludzkie nie ma dla władz żadnej wartości? I czy rewolucja pomoże, czy wręcz przeciwnie? Kto stanie na jej czele?
          
          „Żyjemy w kraju, w którym o poddaniu człowieka zabiegowi eutanazji nie decyduje on sam ani jego najbliżsi, lecz władze". Czy jednak zajmujący się tym Komitet jest nieomylny? I czy człowiek ma prawo decydować o odebraniu komuś życia wbrew woli jego i jego rodziny? 
          
          
          Diana jest pupilkiem śmietanki towarzyskiej Delty. Artystka o nieszablonowych wizjach ma tylko jeden problem. Po pewnych wydarzeniach z przeszłości zamknęła się w sobie do tego stopnia, że udaje niemowę. Zniewolona przez własną głowę, jest jedynie pionkiem w grze. 
          
          https://www.wattpad.com/story/373202234?utm_source=android&utm_medium=link&utm_content=story_info&wp_page=story_details_button&wp_uname=MiriaMaddie
          
          
          

Foka_Na_Haju

Piszę sobie swoją powieść, jestem gdzieś tak w jednej trzeciej, więc o ile nie połamę sobie wszystkich palców to na spokojnie pojawi się w tym roku. 
          
          I tu też pytanie do was, którzy jeszcze egzystują na tej platformie, wy też przez ten gorąc nie dajecie rady skupić się na tak prostych czynnościach jak stukanie w klawiaturę? Bo u mnie jest tragedia, więcej napisałem w poprzednim tygodniu, kiedy więcej byłem w pracy niż w domu, niż w tym, kiedy to mam od roboty sporo luzu. 
          
          Ewentualnie gorąc nie ma nic do gadania, a ja po prostu jestem leniwą kluchą, tak też może być
          
          A tak swoją drogą to właśnie zdałem sobie sprawę, że mój "porwót" na wattpada trwa już ponad rok, jak ten czas zapieprza!

Stella111Star

@ Foka_Na_Haju  Podziwiam za samą chęć stukania w klawiaturę! Ja odpadłam... 
Reply

Foka_Na_Haju

Denerwujące to uczucie, gdy przyjdzie ci informacja, że dziś pojawi się kurier z twoją paczką, więc tak sobie siedzisz i go wyczekujesz. Normalnie bym się aż tak nie przejmował, ale jakiś czas temu się nieco zraziłem i straciłem do nich zaufanie.
          
          Otóż cały dzień byłem z rodziną w mieszkaniu, nasz domofon działał bardzo dobrze a kurier miał mój numer telefonu. Powtórzę, cały dzień byłem w domu. O co chodzi? A no o to, że dostałem SMSa mówiącego, że tego właśnie dnia kurier nie zastał nikogo w domu i musiałem zapieprzać pół miasta do jakiegoś punktu, by ją samemu odebrać XD Dzwoniłem tam do nich, ale to było słowo przeciw słowu, kurier uważał, że był, nawet z tego co kojarzę podał konkretną godzinę; jakiś upierdliwy gość w mojej postaci uważał, że kurier nawet się nie pojawił pod blokiem. Nic nie ugrałem i musiałem sam zapieprzać po paczkę. Od tego momentu zamawiam do paczkomatu. No ale teraz siedzę na wsi i boję się, że podjedzie, zatrąbi raz, nie usłyszę (co już mi się zdarzyło) i po pół minucie odjedzie.
          
          Nic to nie wnosi, nic to nie zmienia, ale miałem ochotę się tą historią podzielić :P

Jelonkie

@ Foka_Na_Haju  Miałam podobnie. Zamawiałam paczki do mojej mamy do domu bo zawsze w domu siedzi. Była tego dnia na zewnątrz cały dzień tak, że jak ktoś wjechałby na podwórko to by zobaczyła. Dostałam informację że nikogo w domu nie było. 
Reply