@PotterWatts Racja, racja... za każdym razem - gdy myślałem, że gorzej być nie może - było coraz gorzej. Niby człowiek pisał przede wszystkim dla siebie, ale jednak jak z rana dostawało się te powiadomienia, dostawało się takiego kopa na start, że pisało się nie raz rozdział dziennie. Teraz nie pamiętam, kiedy ostatnio w ogóle wszedłem w Google doc. Dzięki za wsparcie i kciuki. Chyba się wypaliłem i muszę znaleźć w sobie jakąś nową motywację, a jak już się znajdzie, może zrobię ten decydujący krok. Może :p Tak czy inaczej na 100% wydrukuję sobie pozostałe księgi, a nie tylko jedną. Choćby po to, żeby w razie nagłej chęci móc normalnie wrócić do własnej pracy i poczuć, jak to było kiedyś ;)