Największym problem w pisaniu nie jest u mnie ograniczone słownictwo. Nie jest też brak pomysłów, bo tych mam kilkaset na minutę. Nawet opisywanie uczuć, których nigdy nie czułam.
Tylko te pierdolne inspiracje pieśniami i muzyką, których nie umiem zamienić w słowa, by nie odbierać dramatyzmu i smutku!