Ranking moich miejsc zamieszkania (ale ocena zależy od tego ilu przystojnych mężczyzn spotkałam)
Numer 3. Madryt. - 5/10
Jestem tu od kilku tygodni i jak na razie nie ma na czym oka zawiesić. Zdecydowanie więcej ładnych kobiet. Moze po prostu hiszpani nie są w moim typie albo nie miałam szczęścia. Zobaczymy w najbliższym czasie.
Numer 2. Lublin - 7/10
Spędziłam tam wystarczająco czasu żeby się napatrzeć. Kocham chłopaków z tego miasta ale większość z nich to przegrywy (jak ja więc idealnie). Mężczyźni są przystojni ale potrafią rozmawiać tylko o kryptowalutach (chyba że to ja mam jakieś złe doświadczenia) i pić kawę bez śniadania, a potem narzekać że to korpo ich wykończy i krzyczeć na swoje żony jeśli kolacja jest za zimna. Zdecydowanie polecam jeśli lubicie toksycznych kolesi.
Numer 1. Chicago - 10/10
Nie wiem jak wyglądają mężczyźni w Chicago bo gdy tylko zobaczyłam mojego byłego sąsiada przestałam się oglądać za innymi. Ten człowiek jest jedynym mężczyzną na ziemi wartym mojej uwagi (niestety jest żonaty i ma dzieci). Prawdopodobnie nigdy go więcej nie zobaczę ale za sam fakt jego istnienia jestem skłonna dać dziesiątkę.