Skoro już widziałam, że kilka osób opisuje swoją majówkę, to ja też.
Czwartek - zrobiliśmy ognisko, ale ja to kompletnie zignorowałam i zjadłam kanapkę z serem
Piątek - badanie krwi, będę musiała je niestety powtórzyć, bo po grilu skoczył mi cukier. Potem byliśmy u dziadka i robiliśmy ognisko, bo tata ucinał gałęzie z krzaków.
Sobota - robiłam rysunek na konkurs, o którym zapomniałam. Oczywiście była wielka drama o to, że w tle puściłam sobie szkołę TVN, więc czas przed ekranem wystrzelił w kosmos.
Niedziela - ja chcę majówkę od nowa, nie chcę do szkoły. Będę pomagać koleżankom ze sprawdzianem z infy i kończyć ten rysunek, bo chcę 6 z plastyki.
Chyba jakoś tak to było, chociaż możliwe, że pomyliłam dni, bo jak jest wolne to tego nie ogarniam.