Myślałam, że z krzesła spadnę, jak baba od biologii powiedziała, że notatkę zrobimy sami, bo czasem możemy trochę sami popracować.
W cale od października nie wyglądało to tak, że ona sobie chwilę pogadała, a ja później siedziałam po ponad godzinę by zrobić notatkę. I to 4 razy w tygodniu. W ogóle.
Mam nadzieję, że chociaż ktoś trzyma się jakoś na zdalnych i oby tak mu zostało. A reszcie i sobie życzę powodzenia by to przeżyć, bo psychika to już kładzie się a nie siada ;__;