Obudziło cię dźgnięcie czymś ostrym. Otworzył*ś oczy tylko po to, by ujrzeć tak samo dołująca ciemność.
-Da się to zjeść?- usłyszał*ś w cienkości, a lęk zaczął w tobie narastać.
-Jesus, a ty tylko o jedynym- odparł drugi.
-No co? Nie jadłam od godziny- oburzył sie i zabrzmiał dźwięk jakby uderzenia. -Ała no-
-Nie strasz, bo ucieknie-
-I tak to zrobi- twój wzrok się wyostrzył. Twoim oczom ukazały się dwie sylwetki. Wysokiej brunetki o zadziwiająco przeszywających oczach i blondynki szczerzącej się w dość przerażającym uśmiechu.
-Hejka, jestem Kiara- odezwała się brunetka- Nie zamierzam cię zjeść- uśmiechnęła się lekko- przynajmniej na razie- powiedziała teatralnym szeptem- Napijesz się czegoś? Kawa, herbata? Może kakałko?- blondynka westchnęła tylko.- Jesus, rozwiążmy ją na litość boską-
-Wtedy zwieje-
-Ma tu być z własnej woli- obie dziewczyny przemiły wzrok na ciebie. Już nie był*ś wystraszon* tylko zaciekawion*
-Zostanisz z nami? Mamy jedzenie, picie i dużo, dużo.... dobra, w sumie to na razie tylko jedną, książkę- Brunetka rozwiązała cię, a ty zwiał*ś ile sił w nogach.
-Wracaj szybko!-
-Wiesz, że nie wróci?-
-Wiem, ale może dobrze się bawił*-
-Dobrze zagrałam swoją rolę?- zapytała, a brunetka pogładziła ją po głowie.
-Było bosko-