Z pomiędzy krzaków i drzew można było wypatrzeć ślepia obserwujące wędrowca. Jedna para patrzał poruszyła się, przybliżyła do przybysza i zatrzymała się pół metra od ścieżki. Po chwili pozostałe stwory powtórzyły sekwencję. Jeden szelest, niewidoczny ruch i podróżnik został otoczony. Stały przed nim dwumetrowe postacie o posturze niedźwiedzia, jelenich rogach na głowie, i jaszczurzym ogonie. Miały dłonie zakończone pazurami zamiast łap i stopy, tak samo owłosione. Najdziwniejsze były ich twarze, stworzenia posiadały wydłużony pysk, zakończony końskimi nozdrzami, wystające kły i oczy. Oczy, które wyrażały zaciekawienie, patrzące na wędrowca. Zwierzęta ustawiły się w kolumnę, na poczatku szedł najwyższy stwór, za nim dwóch następnych w parze, sześciu pomiędzy którymi szedł przybysz, a na końcu ostatnich trzech. Razem dwanaście stworzeń. Wędrowiec nie był związany, stwory go nawet nie dotknęły, wystarczyła ich obecność. Zdziwienie podróżnika sięgnęło zenitu, kiedy pośród otaczających go cudownych roślin wypatrzył chatę. Zwierzęta ruszyły w tamtym kierunku.

Oto próbka mojej twórczości. Wcześniejszy pseudonim to KaroWilkad.
  • Nigdzie
  • JoinedDecember 5, 2016