Zaczyna mnie powoli irytować to jak szybko ludzie popadają w oczarowanie kimś innym, tylko dlatego bo dało im się trochę uwagi. Nie mówię tu o nikim konkretnym, mówię o ogóle jaki zauważyłem jako osoba trzecia. Wiele ludzi zdecydowanie za bardzo pragnie miłości i szuka jej wszędzie, nie odróżniając już prawdy od fantazji. Granica między zauroczeniem, a prawdziwym uczuciem jest zdecydowanie widoczna, ale w oczach niektórych, pod wpływem emocji, często też przez samotności i zazdrość, zaciera się.
Zabawne jest też to, że często coś takiego okazuje się platoniczne (nieodwzajemnione) lub odwrotnie - jest odwzajemnione przez drugą osobę, ale po czasie ta pierwsza orientuje się, że znudziło mu się.
Równie ekscentryczne jest to, że ludzie zauroczeni w kimś, nie słuchają często innych, dążąc do swojego. Co prawda zależy to tez od charakteru, jednak jest częste.