Przyznam ze z pisaniem mi idzie chujowo.
Dzis mnie biologiczko-chemiczka wkurwila, wczoraj pisalismy diagnoze z bilogii j dzis do nas mowi ze tak nam zle poszlo ze przebilismy poprzednia klase. Mowila, ze nie wie jak zdobylismy czerwone paski, ktos powiedzial ze nie mial, a ona ze dobrze bo na nie nie zaslugujemy. Wspominala tez, ze wogole nie przylozylismy sie i ze totalne olewactwo bo nie przykladalismy sie do odpowiedzi na pytania. Ja sie staralam i nie napisalam tylko jak serio jie moglam sobie przypomnieć.
Moja nauczycielka od chemii w podatwowce kiala racje: spotkalam zlosliwa chemice.
Jak wczesniej nie chcialam isc na dozszerzenie biolchem to teraz napewno nie ide, bo bie zamierzam widziec tego krzywego ryja wiecej niz to konieczne. Ide na humana bo sie na aktorstwo przyda. Wole widziec czesciej poloniste, ktory swoja driga jest super, niz te dzide.
Dzis pisalismy diagnoze z chemii i zobaczymy jak nam poszlo.
Mam nadzieje, ze wy nie macie takich zlosliwych chemic.
Milego dnia/nocy/czegokolwiek ;)