Dawno mnie tu nie było! Chce po prostu ułożyć parę myśli. Strasznie wkurza mnie to, że ostatnio ciągle kłócę się z ukochaną osobą. Bez przerwy i to o ten sam temat. Najbardziej irytuje mnie fakt, że uważa, że to jej wina, frustruje się i jest tylko gorzej. Efekt? Chyba powoli przestaje czuć się kochana. Ciągle jest między nami spięcie, zachowujemy się jak stare małżeństwo i żadna z nas nie ma już na to siły. Czy oczekuje za dużo, chcąc poczuć, że kocha mnie tak samo jak na początku? Docenia? Może wtedy jakaś część mojej podświadomości przestałaby uważać, że się mną znudziła.
W każdym razie przepraszam, miłego dnia!