Odkąd poszłam do szkoły średniej dostałam nagłych kuźwa psychicznych rzeczy których nie miałam w podstawówce.
Chociażby fakt że stwierdzono mi nerwicę lękową, albo to że widzę różne rzeczy (cholera wie czy to schizofrenia, ja zamiast się tym przejmować to robię z tego bekę).
Również fakt że piszę coś o czym nie mam pojęcia że to zrobiłam. (Do dziś nęka mnie to jak napisałam na sprawdzianie z polskiego ,,Mickiewicz stworzył ,, BAŚNIE I BALLADY"...JAKBY KURWA JAK JA DOSTAŁAM TEN PAPIER Z POWROTEM TO SAMA BYŁAM W SZOKU. PRZYSIĘGAM JA BYŁAM W 100% PEWNA ŻE NAPISAŁAM ,,BALLADY I ROMANSE" NO KURWA) + Zaniki pamięci co raz większe są, tak samo problemy z wymową.
Takich rzeczy nigdy nie miałam w podstawówce i nawet o tym nie myślałam że będę mieć takie coś.
A tu nagle BOOM, szkoła średnia naprawdę robi takie rzeczy? Bo aż o japierdole.