żyje tu ktoś?...
tak się nudzę i od jakiegoś czasu poprawiam sobie drobne rzeczy w moich pracach w kolejności kompletnie nie chronologicznej. to zabawne, bo zdążyłam już zapomnieć, co napisałam. czytam sobie fh i nagle pojawia się mój własny bohater, którego kompletnie nie kojarzę XDDD ponieważ pochylam się głównie nad dw, muszę powiedzieć, że czołowy antagonista jest chujowy. apate to co innego. ona jest genialna. nie rozumiem, czemu tak jej mało... chociaż niektóre sceny z początku pna wryły mnie w ziemię (wtf, ja nie pamiętam, żeby jej relacja z tylerem tak wyglądała... czemu wyczuwam jakieś dziwne napięcie... a może mam urojenia?) w ogóle coraz mniej wierzę, że byłam trzeźwa podczas pisania tego wszystkiego.
poza tym, mam w szkicach pełno wyjętych z kontekstu scenek, z których można by było zrobić porządny prequel, ale oficjalnie niczego nie zapowiadam... na razie zajmuje się zupełnie innymi pracami, które nie są przeznaczone dla wattpada. idzie mi świetnie, mój mózg zrobił się znacznie bardziej zryty.
muszę sobie znaleźć jakieś mniej pogrążające hobby.
(żartuje, nigdy w życiu)