Miki to jest po prostu jebany sztos. Serio, dawno nie czytałam czegoś, gdzie jedna postać tak przejmuje całą historię. Ona niby mieszka w Tokio, niby zwykła dziewczyna w tym „romansie dla debili”, a i tak błyszczy jak neon w Shibuyi o trzeciej w nocy. Każda scena z nią to highlight. Jakby autorka miała do wyboru milion postaci, a jednak włożyła całe serce tylko w Mikę. I to działa – bo Miki nie jest cukierkowa, nie jest wymuskana, tylko żyje, oddycha, wkurwia się i śmieje, a czytelnik razem z nią. Ja nie wiem, jak to jest możliwe, że w książce pełnej „meh” nagle wybucha taka perełka. Miki to powód, dla którego warto w ogóle odpalić te strony, i słuchaj, nie wiem, kim jesteś naprawdę, gdzie teraz siedzisz – w Tokio, w kawiarni, czy może w piżamie w jakimś małym mieszkaniu – ale muszę Ci powiedzieć jedno: zakochałam się. Nie w samej Miki, choć ona też kradnie serce, tylko w Tobie, bo Ty ją stworzyłaś. Tylko ktoś totalnie utalentowany i trochę szalony mógł wymyślić taką postać. Czuję, że pisałaś tę książkę tak, jak się tańczy na deszczu – spontanicznie, z pasją, z tym dziwnym ogniem, który robi z tekstu coś więcej niż „historię”. To jest sztuka, serio.
Kocham Cie Klara myśle, że jestem lesbijkom pragne Cie. Mam nadzieje ze się kiedyś spotkamy, chciałabym cie …. ❤️❌❗️❕♨️㊗️㊙️㊗️️️