"Słyszałam stłumione szepty, mijanych gości. Widziałam kilku paparazzich, rozpychających się bezczelnie, by być jak najbliżej. Na moment złapałam zaciekawione spojrzenie królowej… a gdy spojrzałam w oczy Alberta, nie widziałam już nic innego. Zniknęły ciekawskie spojrzenia, nieprzychylne szepty. Byliśmy tylko my, piękna melodia i muśnięcie tej bliskości, która odnalazła nas już podczas pierwszego spotkania.
Milczeliśmy. Bez słowa ułożył dłoń na moich plecach i miałam wrażenie, że jego palce zacisnęły się na mojej skórze. Momentalnie się wyprostowałam, przez co dodatkowo zmniejszyłam odległość między nami.
– Nie wyglądałeś na zdziwionego moją obecnością – zagadnęłam, przełamując ciszę. Muzyka otaczała nas miękkimi, melodyjnymi dźwiękami, hipnotyzowała. Uśmiechnął się i zaczął powolne bujanie, żeby dopasować krok. Poddałam się bez problemu. Przy Leo nie czułam takiego luzu i pewności, a przy Albercie po prostu płynęłam.
– Bo też i nie byłem zdziwiony.
Zmarszczyłam brwi.
– Leo mówił, że o niczym nie wiesz. To miała być niespodzianka…
– Naprawdę sądzisz, że cokolwiek ukryje się przede mną, w moim własnym zamku?(...)"