Hej, hej! Od razu przepraszam, jeśli zaśmiecam ci tablicę, ale po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że w inny sposób nie dotrę do większego grona odbiorców, a na tym mi zależy.
Niedawno wystartowałam z nową pracą – pierwszą częścią trylogii. Nosi tytuł “The moment we met” i zdecydowanie można ją podpiąć pod kategorię młodzieżówek. Jeśli więc lubisz te klimaty, a wątki przeplatane pojedynkami tanecznymi wydają ci się pomysłem ciekawym uwagi, to zapraszam serdecznie. Poniżej doklejam opis i linka :D
---
"Więc zatańcz ze mną jeszcze raz, tak, jakbym zaraz miał zniknąć już na zawsze"
---
Jak wiele może znieść jedna osoba? Jak wiele może wziąć na swoje barki siedemnastoletnia dziewczyna? A dziewiętnastoletni chłopak? Ile?
Kolejne niepowodzenia, problemy i tajemnice były jak cegły, ciężary, które los na siłę wciskał mi na plecy. A ja mu na to pozwalałam. Nie opierałam się. Mimo, że czasem czułam się, jakbym miała już nie wytrzymać. Mimo, że czasem nie dawałam rady i upadałam.
Konsekwencje nie miały żadnego znaczenia. Przecież nie będę nastolatką na wieczność, prawda? Muszę korzystać z tego krótkiego etapu w życiu ile tylko mogę, bo zegar tyka, sekundy uciekają przez palce, a my nieuchronnie zbliżamy się do dorosłości. Strasznie przygnębiająca myśl.
Przed tym wszystkim byłam pewna, że moje życie już na zawsze pozostanie takie samo. Nuda, rutyna i wieczna chęć spania przez cały dzień i noc, z przerwami tylko na posiłki. Myliłam się i to bardzo. Ale najlepsze jest to, jak cała ta karuzela ruszyła! Ha, gdyby to było jakieś widowiskowe spotkanie, godne zapełniania kartek książki, czy czegokolwiek, ale nie. Było absurdalne i niedorzeczne, to prawda, ale do pewnego momentu tak naprawdę nic nie wskazywało zmiany. Chociaż to dobrze. Chyba.
---
link: https://my.w.tt/BIgoDRvmK3