Wznoszę modły do bogów na Olimpie grzmiących, którzy losem mym władają, byś ty o Panie wybaczyć mi zechciał. Jedynie z manier wyśmienitych, od dziecka wpajanych do mej dziecięcej głowy, życzyć Kapralowi smacznego napoju z liści rośliny życiodajnej chciałam. Proszę, o Panie, o wybaczenie nieścisłości wszelakich, które niosły za sobą me odważne i nietaktowne zarazem poczynania. Wiadomym jest iż śmiałości nie mam aby Kaprala sercem poruszyć i nieczystym zagraniem wzruszenie wywołać. Jest to jedynie prośba, słana z kolan na ziemi błotnistej.