rozdział 34, kiedy to Rozalie ratuje Luisę - ale tu chcę skoncentrować się na mamie dziewczyny - trochę żal mi tej kobiety, przecież ona szczerze żałowała, uważam, że Luisa, może nie od razu, ale powinna jej wybaczyć. Nie wiem, co będzie dalej w Twojej książce, ale chciałbym, aby tak się stało. Chcę przy tym zawrócić uwagę, że uratowanie Luisy to w sumie większa zasługa jej matki niż Rozalie, która w zasadzie wszystko dostała gotowe do wykonania, a dziewczyna tylko jej podziękowała. Poza tym - co z przykazaniem "czcij ojca swojego i matkę swoją choćby rozum utracili"? Dla mnie osobiście, jeśliby mi ktoś krzywdę wyrządził a potem by tego szczerze żałował, nie ma sytuacji, w której bym tego nie wybaczył. Dlatego rehabilitacja mamy Luisy, moim zdaniem, powinna znaleźć swój pozytywny finał. I ciszę się, że zaakceptowała fakt, że między kobietami głębsze uczucie jest.