Dzień dobry!
Po zatrważającej (przynajmniej dla mnie) ilości szumu wokół mnie dzisiejszego dnia, związanego z moimi szesnastymi urodzinami, doszłam do wniosku, że zdecydowanie bardziej wolę dawać prezenty niźli je dostawać. Nie ma nic cenniejszego nad widok radości w ludzkich oczach, gdy dajesz komuś niespodziewany prezent i na dodatek jest to upominek jak najbardziej trafiony :)
Jednakże urodziny to urodziny i bądź co bądź, nie mogę na dzisiejszy dzień narzekać. A że w szkole rozdawałam cukierki, to Wam rozdam dzisiaj rozdział :)
Także między jednym kawałkiem urodzinowej szarlotki a drugim, między tysięcznym "Sto lat" a tysięcznym pierwszym, między życzeniami o dużej ilości Sherlocka Holmesa i Watsona, dzielę się z Wami rozdziałem, w którym to nasi bohaterowie ruszają w podróż niczym z książek Verne'a. I choć mi do Verne'a brakuje bardzo dużo, to podróż jest równie emocjonująca, przynajmniej dla naszego doktora ;) I nawet jeśli tylko do Paryża, a nie dookoła świata w osiemdziesiąt dni – to tak w nawiązaniu do chyba najpiękniejszego z dzisiejszych moich prezentów) :) A przynajmniej jednego z tych, na które patrzeć będę z niewyobrażalnie szerokim uśmiechem, nawet po latach :)
Ale, ale, dość mojej gadaniny, przecież Wy tu czekacie na rozdział, moja szarlotka na zjedzenie, a Paryż na Holmesa i Watsona. Także nie przedłużając, zapraszam!
Życzę Wam cudownego wieczoru i miłej lektury!
Właśnie opublikowałem " IV - Do Paryża! " mojej historii " Karnawał w Paryżu | Sherlock Holmes ". https://www.wattpad.com/1445219392?utm_source=android&utm_medium=profile&utm_content=share_published&wp_page=create_on_publish&wp_uname=Macropus_rufus