Tradycją już chyba stają się u mnie rozdziały w niedzielę. :) Zatem na zachętę fragment 2 części rozdziału 17:
"Nie odzywały się do siebie, bo czuły, że wezwanie jest bardzo oporne. Krok za krokiem tańczyły dalej, aż wreszcie kamień przestał być tylko zimnym kamieniem, a zaczęły czuć pod stopami ziemię i śnieg i szron. Płomień w latarence zawirował, gdy w nos uderzyły je bukiety win leżakujących w beczkach, a także nuta palonego łoju i kurzu, który zbierał się w kątach. Es i Yld wirowały szybciej, krok za krokiem, trzymając się wyznaczonych linii kręgu. W tym momencie zaczęły obie nucić, piosenkę prastarą, wołającą, zapraszającą. Było to wszystko bardzo cichutko, ale głosy ich były czyste, bez cienia fałszu.
Wers za wersem i krok za krokiem, aż wreszcie w pewnym momencie poczuły zmianę i usłyszały powolne oklaski. A z cienia wyłoniła się postać.
— Brawo, brawo. Jak zwykle wspaniałe przedstawienie, jestem oczarowany — powiedział cicho mężczyzna i ponownie zaklaskał w dłonie."
A całość tutaj
https://www.wattpad.com/1443788952-korona-kruka-rozdzia%C5%82-siedemnasty-cz-2