Malcolm

Ishida odzyskał moce Quincy, ale czy ja odzyskam na zawsze mojego Wiktora?
          
          Czym jest dzień mojego życia, skoro nie wyznacza go słońce jego obecności?
          Czym jest moje życie, skoro nie tęsknotą za nim?
          I, czym jest noc, jak nie szansą, aby spotkać go w śnie?

Efekt motyla jest straszny, prawie rok temu zakochałam się w jakimś typie poznanym na wakacjach w Darłowie, a teraz codziennie myślę przez to o tym, czy Ishida odzyska swoje moce quincy.

Umieram na miłość c:

5 LAT PISANIA PORNA W TYM ROKU

Bez Wiktora jest tu strasznie nudno.

Gladium suo iam habeo

Nienawidziłam kwiatów.
          
          Dopóki nie zobaczyłam tych niezapominajkowych oczu.

CHCE DO BUZI CHCE GO POCZUĆ!!! 
          A czy wy chcecie publikację poemów o nim? Trochę tego mam!

Mogę z nim skoczyć z dachu?

Jutro ustawka, kciuki, żeby było zgodnie z moim planem