xDxppe

Hej :) Zapraszam do mnie na moje nowe opowiadanie mam nadzieję że Ci się spodoba :* 
          "Daj mi powód, By zostać '
          Dobranoc :*
          PS. Uwielbiam biedronke i czarnego kota 

Marinette37

ale ja za bardzo się rozpisuję, to sytuacja którą ty opisałaś w kilku słowach
Répondre

Marinette37

-spytałam z politowaniem,mierząc Adama wzrokiem,aż ciężko uwierzyć że ten wysoki i muskularny młodzieniec wciąż żyje pod pantoflem swojego ojca -a myśl o tym mimowolnie zachichotałam.
            - Nie. - odpowiedział krótko, po czym pośpiesznie dodał  - chyba że  ty mu powiesz.. - wypowiadając ostatnie słowa zrobił oczy szczeniaczka,co wyglądało naprawdę przezabawnie na jego dorośle wyglądającej twarzy.Nie mogąc się powstrzymać,parsknęłam niekontrolowanym śmiechem,przez kilka sekund nie mogłam odpowiedzieć Adamowi,ponieważ nadal zataczałam się ze śmiechu,w tej chwili dostrzegłam triumfalny uśmiech na twarzy 18-latka,już wiedział że ma mnie w garści,ale nie martwiło mnie to,i tak nigdy nie wydałabym go Will'owi,zbyt dobrze się z nim dogadywałam,i jak by nie patrzeć,siedziałam z nim w tym ,,oszustwie'',pomyślałam z uśmiechem na twarzy
Répondre

Marinette37

jejku,nawet nie zauważyłam że tak się rozpisałam,przekroczyłam 2000 znaków,więc napiszę tutaj.
            ,,...Po tym,jak spończyłam suszyć włosy,natychmiast wziełam się za wyszczotkowanie ich.Stojąc przed dużym,prostokątnym lustrem przyglądałam się jak powolne ruchy szczotki wygładzają moje zadbane,długie włosy.Robiąc to nieświadomie rozmyślałam o wyborze fryzury na ten dzień, i równie nieistotnych rzeczach,po chwili zdecydowałam się na uczesanie,które najczęściej gości na mojej głowie- szybkiego w wykonaniu,eleganckiego koka.
            Kilka minut później,gdy przypiełam już ostatni wystający kosmyk,wyszłam z łazienki i  nareszcie skierowałam się do kuchni.Jak co rano,niemal machinalnie przystąpiłam do wykonania swoich ulubionych kanapek,które jadłam na śniadanie od kilku miesięcy dosłownie dzień w dzień.Chwilę potem usłyszałam za sobą brzdęk kluczy,sekundę później,otwieranych drzwi,oczywiście pierwszą rzczą o której pomyślałam był włamywacz.Szybko podjęłam decyzję - będę walczyć.Dawniej obawiałabym się tego,ale nie taraz.Przeszłam zbyt wiele aby obwiać się zwykłego włamywacza, nie wspominając o tym,że od lat chodzę na zajęcia sztuk walki.Moja ręka automatycznie wzmocniła uścisk na nożu gdy usłyszałam znajomy głos
            -Elizabeth?- powiedział Adam,syn mojego narzeczonego,chyba bardziej do siebie niż do mnie,rozluźniłam uchwyt na rękojeści noża,i spokojnie odwróciłam się w jego stronę.
            -Yyy..myślałem,że jeszcze śpisz - dodał zakłopotany
            -wstałam wcześniej - odpowiedziałam lekko zirytowana,a raczej starałam się wywrzeć na nim wrażenie zirytowanej,nie potrafię się na niego złościć,zawsze świetnie się dogadywaliśmy.
            - Gdzie byłeś? - spytałam ,już normalnym tonem
            - Noo,wieeesz.....na imprezie - wyrzucił z siebie pośpiesznie chłopak,obwiając się awantury,jednak ja spokojnie odrzekłam:
            -To zabrzmiało tak,jakbyś mi się tłumaczył.Nie powinieneś tego robić,w końcu jesteś pełnoletni,to pewnie dlatego twój ojciec,wciąż uważa cię za dziecko,a tak w ogóle,to domyślam się że o tym nie wie?
Répondre