Zapomniałaś dopisać do swoich tytułów, że jesteś moim Serduszkiem, kochanie.
[Wow. W pewnym seansie to zabrzmiało przerażająco... Wyobraź sobie: idziesz tak sobie ciemną ulicą, nagle zza roku, tuż pomiędzy sklepem ze słodyczami a seks shop'em, wyskakuje ci taki rudy psychopata, celuje w ciebie suszarką i mówi: "jesteś moim Seruszkiem, kochanie" i ucieka. A ty idziesz do domu zmieniasz swój opis, ale zapominasz dodać, że jesteś "jego Seruszkiem", więc on subtelnie teraz ci to przypomina.
.
.
.
Nie, ja też nie myślę po tej godzinie. Udzieliło mi się od was. To wasza wina. Pomioty Boga...]