Może część ludzi kojarzy, że jestem w połowie rosjanką. Mieszkam i w Polsce i w Rosji, kocham obydwa te kraje, więc mam wewnętrzną potrzebę skomentowania obecnej sytuacji. Może wiecie, a może nie - my nie chcemy wojny. Rosjanie serio w większości są temu przeciwni. Część jest zapatrzona w Putina, ale są po prostu zaklęci przez propagandę. Tutaj u nas nie można otwarcie czegoś mówić, bo potrafią zawinąć nawet szarych ludzi. Rząd jest okropny. Kontrolują to, co się pisze w sieci. W naszej telewizji zwalają wszystko na Ukrainę, w wiadomościach próbują nam wmówić, że Rosja się tylko broni. Też żyjemy w strachu. Te wszystkie inflacje odbiją się na prostych ludziach, grozi nam bieda, kryzys, a to wszystko przez tego psychola. Ta świadomość jest straszna i nic nie możemy poradzić. Wspieram Ukrainę. Czuję się podle, że dzieje się takie coś. Na protestach masowo aresztują ludzi. Proszę, nie nienawidźcie nas. Kocham swoją rodzinę, przyjaciół, szkołę po stronie rosyjskiej. My nawet nie liczymy się dla Rosji jako obywatele. W tym konflikcie nikt o nas nie myśli. Może moja wiadomość jest chaotyczna, ale właśnie się tak czuję.