Sprzedałam swoją duszę diabłu wzamian za święty spokój. Interes życia.
Dawno temu, a konkretniej dwa lata wstecz, za górami i siedmioma Lidlami moje neurony uaktywniły się bardziej niż zwykle, a to może oznaczać tylko jedno - czas odwiedzić pomarańczową planetę. Po zaopatrzeniu się w skafander antynowotworowy i zażyciu dużej dawki Cierpliwości silniki rakiety ruszyły. Wylądowałam.
I oto jestem.
Kiedyś coś tu powstanie. Przysięgam na kota!
- JoinedDecember 29, 2016
Sign up to join the largest storytelling community
or