NiselleZortsleen

Jestem absolutnie w szoku. Weszłam sobie dziś któryś raz na profil, tak o - z nudów i potrzeby zajęcia się czymś na wykładzie. Patrzę, patrzę, a tam - 1000 wyświetleń pod "Filarem Lodu"! 
          	Jest mi niezmiernie miło, że tam zaglądacie i zostawiacie po sobie ślad, kochane Makaroniki! Serdecznie wam za to dziękuję i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i Asami nieco dłużej. To dla mnie naprawdę duże wyróżnienie i docenienie ♥♥♥
          	Miłego wieczoru, kochane Makaroniki ^.^

NiselleZortsleen

@Yoonie_D_2  a dziękuję ❤️❤️
Reply

Yoonie_D_2

@ NiselleZortsleen  Gratulacje :) 
Reply

NiselleZortsleen

@Hailie_Monet330  to nadal dużo! Poza tym u Ciebie także historia zdaje się rozkręcać, więc wszystko przed Tobą ^.^
Reply

NiselleZortsleen

Jestem absolutnie w szoku. Weszłam sobie dziś któryś raz na profil, tak o - z nudów i potrzeby zajęcia się czymś na wykładzie. Patrzę, patrzę, a tam - 1000 wyświetleń pod "Filarem Lodu"! 
          Jest mi niezmiernie miło, że tam zaglądacie i zostawiacie po sobie ślad, kochane Makaroniki! Serdecznie wam za to dziękuję i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i Asami nieco dłużej. To dla mnie naprawdę duże wyróżnienie i docenienie ♥♥♥
          Miłego wieczoru, kochane Makaroniki ^.^

NiselleZortsleen

@Yoonie_D_2  a dziękuję ❤️❤️
Reply

Yoonie_D_2

@ NiselleZortsleen  Gratulacje :) 
Reply

NiselleZortsleen

@Hailie_Monet330  to nadal dużo! Poza tym u Ciebie także historia zdaje się rozkręcać, więc wszystko przed Tobą ^.^
Reply

NiselleZortsleen

Hejka, Makaroniki! Jak Wam żyćko mija?
          Jutro o 08:00 na profilu pojawi się kolejny, już 10. rozdział "Filara Lodu". Stay tuned!

NiselleZortsleen

@Yoonie_D_2  Całkiem całkiem. Właśnie robię obiad i nastawiam się psychicznie na trening na siłowni ;)
Reply

Yoonie_D_2

@ NiselleZortsleen  Wszystko dobrze jak u Ciebie :) 
Reply

NiselleZortsleen

@l7l7l7l7l7l07  Niedługo wpadnie. Poza tym na tę chwilę publikacja jest raz na dwa tygodnie, także wiadomo w jaki dzień. A godzina jest uzależniona od moich zajęć na uczelni, dlatego padło na 08:00.
Reply

Polska_pierozkara

Interesujesz się Patelniami? Nie? To czas zacząć! Kult Patelni przychodzi z pomocą; na profilu @skibidi_patelnie znajdziesz wiersze i książki poświęcone tym niesamowitym przedmiotom kuchennym. Do tego wpisy z ciekawostkami, a już od grudnia - tematyczny Kalendarz Adwentowy! 
          Jeśli Patelnia znajdzie miejsce bliskie Twemu sercu, rekrutacje cały czas są otwarte ;)
          
          Niech Patelnia będzie z Tobą!
          
          https://www.wattpad.com/story/404403095?utm_source=android&utm_medium=link&utm_content=story_info&wp_page=story_details_button&wp_uname=Polska_pierozkara

NiselleZortsleen

@Polska_pierozkara  Hejka! Patelniami się nie interesuję, ale chyba zacznę! Opis w 100% przekonuje mnie do tego, aby zapoznać się z nimi nieco bliżej. Zapraszam też do zostania u mnie na dłużej ^.^
Reply

NiselleZortsleen

Jakoś tak mi lżej z myślą, że pozbyłam się ChemCADa z mojego życia. Nie będę musiała więcej dziubać instalacji, tych wszystkich mieszalników, kolumn i wymienników ciepła.
          
          I, pomijając jakieś drobne błędy, to moja ostatnia instalacja zatężania roztworu azotanu sodu z 15% do 50% wyglądała całkiem zacnie. 
          
          I chyba nie da się tego nie zaliczyć, skoro prowadząca mówiła, że nie da 2.0 za instalację z błędami.
          
          Ale jak bym znowu usiadła i zobaczyła komunikat "One of the flow rate is too small", to chyba bym zrobiła fikołka.
          
          Nie umiem robić fikołków.
          
          Teraz tylko zostało napisać egzamin z tego w sesji i pożegnam się z tym oprogramowaniem na dobre.

przyprawy_korzenne

@NiselleZortsleen ją trzymam za ciebie mocno kciuki żeby ci się udało
Reply

NiselleZortsleen

@przyprawy_korzenne  Zapomniałam, że mam to rozbite na dwóch prowadzących i z jedną skończyłam to oprogramowanie, a z drugą nadal czeka mnie zaliczenie.
            Na szczęście to zaliczenie to będzie jedno z tych zadań, co już robiliśmy, więc może nie będzie tragedii. Oby, bo serio mnie to może poskładać, a wolałabym jednak nie xD
Reply

NiselleZortsleen

Niselle bawi i uczy!
          
          
          Myślę, że każdy z Was słyszał o skali pH. Prawdopodobnie świta Wam, że jest od 0 do 14 i z jej pomocą możemy określić, jak bardzo kwasowa lub zasadowa jest dana substancja.
          
          
          Gwoli przypomnienia: skala pH dotyczy odczynu (z reguły) wodnych roztworów jakiejś substancji. Jest od 0 do 14, przy czym od 0 do 7 mamy środowisko kwasowe, a od 7 do 14 - zasadowe. Wartość 7 oznacza środowisko obojętne.
          
          
          Teraz pewnie mnie zapytacie, co sprawia, że dana substancja daje odczyn kwasowy, a inna zasadowy. Za odczyn substancji odpowiada ilość jonów H+ i OH- w roztworze. H+ dają odczyn kwasowy, a OH- zasadowy. Jeżeli liczba moli tych jonów jest taka sama, to mamy odczyn obojętny i pH równe 7.
          
          
          Na razie jest łatwo. Trochę to skomplikujmy.
          
          
          Po co jest skala pH? Jak to się liczy?
          
          
          Obliczenie tej wartości nie jest takie trudne w większości przypadków - wystarczy nam wbić w kalkulator naukowy ujemny logarytm dziesiętny ze stężenia molowego (czyli liczby moli w jednostce objętości) jonów H+ i mamy pH. A odwrotnie - pOH.
          
          A po co nam ona?
          
          
          No a po to, żeby wiedzieć, w co lepiej nie wkładać rąk. Taki kwas żołądkowy ma pH równe około 1, woda destylowana 7, a wybielacz około 14. Gdzieś pomiędzy wciśniemy sok z cytryny, czerwone wino czy proszek do pieczenia.
          
          
          Powiedzmy sobie jeszcze o jednej bardzo ciekawej kwestiach. Skala pH nie jest doskonała. Są takie związki, np. kwas magiczny który ma pH równe -23, a bardzo silnie stężony wodorotlenek sodu ma pH powyżej 14. Takie związki to superkwasy i superzasady. Dla nich standardowa skala pH nie daje rady i wartości określa się z pomocą funkcji Hammeta.
          
          
          Notabene, także logarytmicznej.
          
          
          Nie polecałabym wsadzać rąk do zbiorników z takimi substancjami. Możecie nie poczuć dna ;)
          
          
          To tyle na dziś. Odrobinę nakreśliłam Wam mój ulubiony dział chemii fizycznej ^.^
          

NiselleZortsleen

Niselle bawi i uczy!
          
          
          Czy zastanawialiście się kiedyś, jak powstają cząsteczki?
          
          
          Przecież to nie może być tak, że jedna kulka (atom) zderza się z inną kulką (innym atomem) i powstaje cząsteczka.
          
          
          Z grubsza tak to wygląda. Ale ja dziś nie o mechanizmach reakcji, ale o wiązaniach.
          
          
          Zawsze, gdy w głowie mówię sobie "wiązania chemiczne" widzę łapki/ręce. Tak, jak gdyby każdy atom mógł je mieć. A ile może ich mieć każdy z atomów?
          
          
          Tyle, ile wynosi jego wartościowość. 
          
          
          A ile to jest?
          
          
          Tyle, ile ma elektronów walencyjnych.
          
          Za powstawanie wiązań odpowiadają te słynne elektrony walencyjne. Walencyjne, ponieważ znajdują się na ostatniej, najbardziej zewnętrznej powłoce elektronowej. To właśnie one, te małe, poruszające się z prędkością bliskiej prędkości światła, "łapki" utrzymują cały nasz świat w ryzach.
          
          
          Wodór, na przykład, ma tylko jeden taki elektron. Może więc utworzyć jedno wiązanie z jakimkolwiek innym atomem, tlen - sześć, azot - pięć, węgiel - cztery, a chlor - siedem.
          
          
          Czy to znaczy, że mogą utworzyć tyle  dokładnie wiązań?
          
          
          No, nie do końca. Za to odpowiada kilka innych rzeczy, m. in. Stopień utlenienia, rozmieszczenie elektronów na podpowłokach i wzbudzenie atomów.
          
          
          A, i jest jeszcze jedna właściwość - typ wiązania.  To słynne atomowe, spolaryzowane i joonowe. Moja osobista zmora, zanim zaczęłam rozumieć chemię. 
          
          Nie każdy z atomów tak samo chętnie dzieli się elektronami. Jedne chętnie je oddają, na przykład taki sód czy potas. Inne zaś, taki na przykład fluor, ciągną sąsiednie elektrony jak chytra baba z  Radomia Zbyszko Trzy Cytryny.
          
          
          Skąd mamy wiedzieć więc, jakie mamy wiązanie?
          
          
          Odpowiedzią na to jest obliczenie różnicy elektroujemności i zaklasyfikowanie naszej wartości do jednego z przedziałów. Możemy z miejsca podziękować panu Linusowi Paulingowi za to, że opracował tę skalę.
          
          
          Notabene facet otrzymał za to Nobla.
          
          
          To tyle na dziś! Ledwo się tu z tym zmieściłam, a i tak uważam, że mogłabym napisać cały elaborat.
          
          
          Pozdrawiam ^.^
          
          

NiselleZortsleen

@niebieski_motyl1 bardzo mnie to cieszy, że czujesz się mądra 
Reply

niebieski_motyl1

XDDDD BABA Z RADOMIA
Reply

niebieski_motyl1

OGMMGGMGMGMG ZNAM KILKA RZECZY!!!!! WIEDZIALAM JUZ!!! ale sie teraz czuje madra huehuehue
Reply

NiselleZortsleen

Niselle bawi i uczy!
          
          Kojarzycie dawną technikę wywoływania zdjęć? Pewnie macie teraz przed oczami kogoś w zupełnie ciemnym pokoju, kto zanurza niegotowe zdjęcia po kolei w tacach z różnymi substancjami, zostawia do wyschnięcia, a po chwili pojawiają się wywołane zdjęcia?
          
          To dziś trochę o chemii w fotografii.
          
          Aby dawniej wywołać zdjęcia, potrzeba było trochę zachodu, cierpliwości i kilku odczynników. Na początku, w ciemni, film zanurzano w wywoływaczu. Zawierał on dwa składniki: reduktor oraz źródło srebra. Reduktor, najczęściej hydrochinon, oddawał elektrony, które przyłączały się do jonów srebra. W ten sposób na filmie wytrącało się metaliczne srebro, a na filmie powoli wyłaniał się, dotąd bezbarwny, rysunek zdjęcia.
          
          Następnie tak potraktowany film zanurzano w przerywaczu, czyli kąpieli octowej. To zapobiegało "przegrzewaniu" się filmu i przerywało naszą reakcję utleniania-redukcji (od angielskich słów w skrócie redoks). 
          
          W kolejnym etapie film zanurzano w kąpieli z utrwalaczem. Najczęściej stosowano tiosiarczan sodu. Rozpuszczał on pozostałe, niezredukowane halogenki srebra, czym dezaktywował pozostałości wywoływacza. Sprawiał też, że wywołany obraz nie był światłoczuły i mógł po wyschnięciu opuścić ciemnię.
          
          Wszystkie te procesy odbywały się w ciemni, skąpanej w półmroku, dzięki czerwonawemu światłu. Obraz zaś wyłaniał się niczym wspomnienie z kliszy na filmie. Dzięki chemii mogliśmy zatrzymać chwilę, ulotną, w dokładnie takim stanie, jakim przerwała ją migawka naszego aparatu.
          
          Ta chemiczna magia to tak naprawdę szereg reakcji, transferu elektronów i procesów utleniania i redukcji. A, dzięki nim, mogliśmy uwiecznić wspomnienia, zatrzymać czas na kawałku specjalnego papieru i wracać do niego w dowolnym momencie.
          
          To tyle na dziś. Do tego wpisu zainspirowała mnie @l7l7l7l7l7l07, która ostatnio wspomniała o tym pod ostatnim wpisem tutaj. Pozdrawiam Cię serdecznie.
          
          I Was, kochane Makaroniki ^.^

NiselleZortsleen

@ l7l7l7l7l7l07 starałam się tak na tyle, na ile sama to zrozumiałam. Cieszę się, że się przyda kiedyś 
Reply

l7l7l7l7l7l07

@ l7l7l7l7l7l07  moja emotka się nie wstawiła. Świetnie 
Reply

l7l7l7l7l7l07

@ NiselleZortsleen  o mój boże ale dostałam flashbacków z zawodowych najlepsze w technikum fotografii jest fakt że dosłownie mamy ciemnie w piwnicy ale zamiast uczyć się tego wszystkiego w praktyce siedzimy i zapisujemy. Te wszystkie informacje pływają mi w głowie jak zupa i nie wiem do czego je zastosować. Bromoolej. Mokre płyty kolodionowe. Cyjanotypia. Obróbka barwnego papieru fotograficznego RAG. Ale dziękuję ci za ten post, przyda mi się następnym razem jak będę robiła egzamin próbny 
Reply