Wattpad, strona poświęcona opowiadaniom, które niektórzy nazywają "książkami" lub określeniem (które z resztą wolę) "pseudo-książkami".
4.10.2017 - wtedy dołączyłem, krótko po tym poszło pierwsze opowiadanie, które usunąłem, lecz mam je nadal zapisane w pracach roboczych, choć wiem, że nie ujrzy nigdy więcej światła dziennego. Za pół roku to już będą 3 lata.
Co ja przez te lata zrobiłem? Skończyłem jedną pseudo-książkę. No dobra, dwie, jeśli liczymy tego marnego Pogromcę. Szczerze, nie wiem, czemu mam aż taki sentyment do tego gniota, ale żal mi go usuwać z publicznego. Jest tam...jakaś cząstka mnie? Miałem przerwę, po której... "wróciłem" to za duże słowo bo nawet nie wstawiłem czterech rozdziałów i znów zniknąłem. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem mityczną wenę, ale myślę, że nigdy jej nie miałem, bo jej nie potrzebowałem. Publikowałem, usuwałem, publikowałem co innego, zostawiałem bez dalszej przyszłości. Tak wyglądał (i w sumie nadal wygląda) mój profil. Ktoś w jakimś komentarzu nazwał mnie pisarzem, przyznam, zrobiło mi się lekko ciepło na serduchu. Moi czytelnicy mogą mnie uważać za pisarza (choć nie napisałem nic od paru miesięcy). Ale czy ja sam mogę się nim nazwać? W głowie mam setki pomysłów, których nie umiem zapisywać.
Wiecie, jakie uczucie towarzyszy mi, gdy siadam do pisania?
Strach.
Nie umiem odpowiedzieć, czego się boję. Tego, że nie umiem pisać tak jak dawniej? Że nikt już mnie nie czyta? Nie śledzi mojej "twórczości"? Że się wypaliłem?
Znowu nie wiem.