Chciałabym w sumie coś naskrobać, ale chciałabym też chyba odpocząć. Nie spodziewam się wielkiego odzewu pod tym "postem" jednak czuję, że muszę coś z siebie uwolnić i nie jest to dziki wieprz. Ostatnio czuję się przebodźcowana tym co dzieje się aktualnie na świecie. Mało śpię, dużo pracuję przez co moja głowa ma zbyt dużo czasu na przerabianie zmartwień. Odkryłam u siebie nawrót nerwicy przez ciągłe zamartwianie się rzeczami, które mogą nigdy nie nadejść. Proszę kochani, jeśli tylko macie okazję wyjdźcie gdzieś ze znajomymi, spędzicie czas tak, jak lubicie to robić. Pozwalajcie się ponieść swoim pasjom i swoim hobby nawet tym najdrobniejszym. Doskonalcie to, co macie w sobie najlepszego. Nie pozwólcie, by czarne chmury nadciągnęły nad wasze głowy i pozostały tam na dłużej. Jesteśmy tylko ludźmi.