Storytime z wczoraj/dzisiaj, no w sumie z nocy hah.
Leżę sobie, ogólnie przeżywam wszystko, zaczęłam w ogóle rozgrzebywać swoje traumy z przeszłości, bo czułam się silna. I zrobiła się jakaś 1 w nocy i zaczynam lekko odlatywać. I mówię Panie Boże, jak dzisiaj nie planujesz dla mnie jakiegoś konkretnego snu, to proszę Cię, żeby mi się przyśnił mój crush. Słuchajcie, miałam taki uroczy sen!!! Dosłownie był tam ten chłopak, mało tego, ja byłam w scrubsach medycznych, więc po prostu mam takiego pozytywnego kopa i taką motywację do wszystkiego, że hit
Love u all <3