Pomocy, bo nie wiem co o tym myśleć!
Nie wiem czy się bać czy płakać.
Jutro jest pogrzeb mojego sąsiada, o którym wspominałam wczoraj. Zmarł on około 3 nad ranem, kiedy ja spałam już. Dopiero mi moja mama powiedziała, że w tą noc słyszała także skrzypienie mojego łóżka jakby ktoś wchodził na górę (mam piętrowe łóżko). Z racji, że ja często chodzę nocami po domu, myślała, że to ja. Nawet mnie ponoć zawołała, ale ja nie słyszałam nawet jej głosu. Nie mogło być także mowy, że to ja się poruszyłam, gdyż ja podczas snu, jestem niczym posąg. No i teraz jak o tym myślimy, to... Zastanówcie się...
To pierwsza sprawa...
Drugą jest to, że mogłam w pewien sposób prze powiedzieć jego śmierć. Prowadzę coś na wzór pamiętnika, lecz nim nie jest... Nie wiem jak to nazwać, no ale ja nie o tym. Poprzedniego dnia, około pięć godzin wcześniej napisałam w nim coś o czasie. Że wszystko znika z czasem i tym podobne.
No i nie wiem czy się bać z tej pierwszej rzeczy, czy smutno płakać, z tej drugiej... To jest dla mnie zbyt wiele...