Złożył przysięgę, która związała jego los z jej losem i sprawiła, że stał się nieśmiertelny jak ona. Teraz ten obowiązek miał przekazać na barki swojego syna. Po raz pierwszy w historii ktoś inny miał zapobiec jej przemianie.
I tym kimś miał być Sylwester.
- Jesteś gotowy – rzekł i ponownie przeniósł wzrok na dom. Dziewczyna krzątała się w kuchni wraz z inną kobieta. Znał ją z widzenia. Wszędzie wściubiała swój pomarszczony nos i węszyła nim jak rasowa suka. Jednak mimo to, wydała się zupełnie nie szkodliwa.
Sylwester przestąpił z nogi na nogę nie odrywając spojrzenia od pleców ojca. Był spięty i zdenerwowany o czym świadczyła poprzeczna zmarszczka dzieląca jego czoło na dwoje. Dorian nie zwrócił na nią uwagi.
- Czekaj na mój sygnał – kontynuował niewzruszony – Nie postępuj zbyt pochopnie. I pamiętaj – z gracją odwrócił się do syna, obdarzając go ponurym uśmiechem – Ona jest sprytniejsza od ciebie. Nie ryzykuj, jeśli nie będziesz pewien, że wygrasz. Inaczej zginiesz, a ja nie będę w stanie drugi raz cię uratować.
Mężczyzna kiwnął głową, na znak, że rozumie. Nie musiał nic mówić, słowa były tutaj zbędne. Przygotowywał się do tej chwili przez siedem długich lat. Widział wszystko, co musiał wiedzieć, jednak czasami miał wrażenie, że to nadal za mało.
Serdecznie zapraszam do siebie i zachęcam do lektury moje opowiadania pt.:"Przebudzenie". To jedynie pięć not, zaledwie trzydzieści minut czytania i mnóstwo motywacji dla autorki, czyli dla mnie. Wpadnij jak znajdziesz chwilę proszę.
Pozdrawiam i weny życzę!