– Mnie nie oszukasz, Leno. Ja doskonale znam to spojrzenie – wymamrotał bezceremonialne. – Od swojej przeszłości człowiek nigdy nie ucieknie, choćby nie wiem, jak próbował. I nie wmawiaj sobie, że jest inaczej, bo nie jest.
– Może i nie ucieknie, ale może zapomnieć. Ja zapomniałam – wykrztusiłam.
– To ciekawe, że tak mówisz – odparł i bez zapowiedzi delikatnie musnął dwoma palcami lewej ręki moją skórę na twarzy. – Bo twoje oczy pamiętają, Leno.
Krulena w rozdział VI