Mam dość!
Oficjalnie stwierdzam, że 4 zapowiedziane zaraz po świętach sprawdziany to już totalne przegięcie. Ja wiem, końcówka półrocza itd, ale no ja cię kręcę, ile można?
I jeszcze nowa pani z chemii: starsza babka, przez którą trzęsę się jak galareta na lekcji, której panicznie bałam się już wcześniej. W dodatku podniosła nam poprzeczkę: wyższa ocenę będzie dawała dopiero od 0.75. Świetnie! Czyli teraz ze średnią 3.69 będę miała 3 na półrocze. Jestem zachwycona *skwaszony wyraz twarzy*.
A jak u was? Nauczyciele przeginają czy już im się nie chce i dają wam święty spokój?
Dajcie znać. Zawsze miło mi czytać wasze odpowiedzi!
Ravi318