Ten dzien byl okropny, mimo ze bylam w galeei chandlowej z dwoma orzyj. Julka i dajmy na to Lisa to moje dwie przyjaciolki. To ja nas polaczylam. (KEstesmy w jednej kl) dzis na zakupach najpiew bylo fJnie. Pozniej same sie chichraly, kupily se koszulki meching ja nie bo mi sie n podobaly. Same gadaly, i odchodzily w sklepach i ogladaly swoje ciuchy. Bylysmy w empiku. Ogladalam balony na uro ale lena mi uswiadomila ze jeszcze n musze kupowac. Powiedziala ze idzie poczekac przed sklepem na mnie. Ja ze zlamana reka i dwoma torbami i torebka muslama je odlozyc. Wuszlam przed sklep a ich n bylo. Szukalam na holu i w sklepie. Nagle Lisa do mnie przybiega od wejscia i mowi ,,to kupilas juz te balony?" i zaczela nawijac o jakims sklepie gdzie musimy isc bo tam ladnie pachnie. Wylapalam z jej slow ze ona tam bula pytan ,,bylyscie tam?" a ona ,,tak na chwilke" i dalej ze tam musimy isc. Moje serce peklo. Wyszlam ze sklepu, podeszlam pod mini sklepik, one stanely obok mnie, chcialam kupic koktajl. Odmyzlilam sie i poszlam na ruchome schody. Zawolaly za mna i przybiegly. Nie odezwalam sie juz wiecsj. Stanelam pzineij w dlugiej kolejce do lodziarni i one tez, potem pisalam z tata ktory przyjechal nas odebrac i n wiedzialam gdzie isc wiec szlam od skpepu do tego samego sklepu i tak pomiedzy 2-3 bo n wiedzialam w ktora str. One za mna i sie iryrowaly wkoncu szlam w dobra no i piszlam i tyle teraz tak: mamy drame na messengerze, najpierw z emocji to naoisalam im i ze sa okropne i popsuly mi dzien, a potem chcialam na spokojnie. Wytlumaczylam im cala moja perspektywe a Lisa ciagle mi mowi ze robie z siebie ofiare, i ze nie rozwiazuje problemu chociaz obe same nic nie robia w te str. Jula za to mowi ze to ja od nich sie oddalalam, ze to ja pod koniec szlam szybko itp itd. JEst mi tak przykro...