Nie wiedząc czemu, zacząłem iść w stronę głosu. Po chwili jednak zacząłem biec, jak najszybciej starając się odnaleźć jego źródło. Gdy przedarłem się przez gęste krzaki pokrzyw dostałem się na brzeg jeziora, o którym istnieniu nie miałem pojęcia. W wodzie była jakaś dziewczyna, o dziwo nie miała normalnego odcieniu włosów jak reszta tutaj. Jej włosy były niebieskie, całkiem jak u Evie, tylko jaśniejsze. Siedziała teraz wygodnie i przesypywała piasek między palcami nucąc przy tym dziwnie znajomą pieśń. Chciałem coś powiedzieć, lecz nie wiedziałem co. Eh, nigdy nie umiałem rozmawiać z dziewczynami.
-Wiem, że tu jesteś, nie krępuj się - zaskoczony spojrzałem, że dziewczyna patrzy teraz na mnie morskimi oczyma z lekkim uśmiechem na ustach. Ku mojemu przerażeniu zanurkowała, a po chwili wyskoczyła z wody. Tyle że... Ona miała ogon! Prawdziwy, jak u ryby. Gdy lądowała na ziemi, łuski zmieniły jej się w skórę, a ogon rodzielił się tworząc stopy. Teraz miała na sobie zwiewną sukienkę z cienkiego materiału, która powiewała na wietrze. Dziewczyna nie była w ogóle mokra, tylko uśmiechała się nadal przyjaźnie.
Hej, to jest prolog mojej książki o tematyce Następców. Mam nadzieję, że ci się spodoba❤️