Kochane od lipca mam szczeniaczka. Suczka owczarka niemieckiego. Piękna czarna, jak noc. To jest nasza druga suczka. Ta rasa to było marzenie mojej córki, ale to ja spędzałam z tym psem najwięcej czasu. Została moją towarzyszką prac domowych. No i co? Zżyłam się z nią, jak cholera.
Ja która zawsze wolałam koty niż psy, ale chyba trafił swój na swego.
A teraz okazało się, że ona jest chora ma chłoniaka, który sieje spustoszenie najprawdopodobniej od urodzenia w jej organizmie. Leczymy ją, ale to już jest leczenie paliatywne...
Jest mi tak niewyobrażalnie przykro.
Dlatego przez jakiś czas wycofuję się z dodawania nowych rozdziałów. Nie jestem w stanie pisać.