Po długim milczeniu i chowaniu się w cieniu, chyba wracam. Nie obiecuję regularności, nie obiecuję, że będę tu codziennie, czy nawet raz w tygodniu. Nie obiecuję cyklicznych aktualizacji.
Dziękuję, że mimo mojej przerwy nadal ze mną jesteście (bo jesteście, prawda?). Wiele się działo, i jak to miewał w zwyczaju mawiać mój bohater Brodie McGregor "musielibyście poświęcić mi dobę, żebym mogła Wam wszystko opowiedzieć. I kolejne dwie, aby poznać szczegóły".
Postanowiłam wrócić na profil #MargaretUrquhart. Uważam, że ta historia zasługuje na zakończenie. I nie zasługuje, aby być jedną książką.
"Morderstwo w Aberdeen" również będzie przeze mnie kontynuowane.
Co do reszty, nie mam na razie pojęcia.
Ściskam,
T.