dlaczego zawsze jak ma byc fajnie to wychodzi nic..?!
KURWA, rodzice sprawdzili dziennik. Ja naprawde sie staralam, mama sie na mnie wkurzyla ze mam slabe oceny. Zadne zagrozenie, mialam 1/2 z fizy wyciągnieye na 2. Koniec semestru a ona mi kaze do 20 stycznia go poprawic. 21 stycznia mam urodziny i zaprosilam juz 4 osoby do domu na posiadówke z okazji urodzin. Nic z tego nie bedzie. Ja jutro mialam jechac po zakupy,skladniki do wypieków, dekoracje itd z wlasnych kieszonkowych, w sobote zamierzalam upiec babeczki a w niedziele cake pops. I nic z tego, spedze ten czas na nauce. CZEGO NAUCE KURWA?? FIZIKE UMIEM, UCZYLAM SIE SPECJALNIE WCZESNIEJ I NAWET JEDNEGO DNIA DOSTALAM DWA PLUSY, A ONA ZE TAMTO PÓŁROCZE JĄ INTERESUJE. Mówie jej ze sie staram a potem slysze jak tacie opowiada ze uczyc mi sie nie chce. Mam zapowiedziane, strace wszelką elektronike, i nawet kredki do rysowania. Kredki. abym nie rysowala. ja mam tylko jedną 2 na pólrocze, reszta to 3, potem trch 4 i mase 5 z plastycznych przerniotów. Ja naprawde nigdy nie bede dla nich wystarczająca, albo po prostu moje urodziny są przeklete. na 12 nikt nie przyszedl ale na innej typiary uro juz chcieli. 13 zignorowalam przez 12. 14 chciałam zorganizowac ale mnie pluli i nie lubili w klasie, oberwalam wtedy zeżutą gumą do żucia, a 15, kiedy wsyztdko mialo byc okej, mialam ludzi co chcieli prxyjsc, zamierzalam wiekszosc sama zrobic, nie bedą bo mamie sie oceny nie podobają. Ja od nich NIC juz nie chce. Nawet ZASRANEGO ciasta od nich nie przyjme, od kazdego prezent przyjme tylko ich wystawie za drzwi. Brzmie jak kaprysna córka, ale ja naprawde nie wiem co mam robic. Odpierdala mi, ja kazdegi dnia w domu jaj jestem czuje stres, codziennie, od miesiecy, kazdy ich glos jak slysze to zdejmuje sluchawke aby dosluchac czy gadają o mnie albo o szkole. staram sie ale nie wychodzi, pani od fizy mnie podaje jako przyklad "czym nie byc" na jej lekcjach bo placze jak zla ocene dostaje. nie chce.
