Hejka kochani!
Przyznaje, że mam mały (wielki) problem...
Ostatnio piszę bardzo dużo. Niewinny ma kilka rozdziałów w przód. Mój drugi projekt tworzony ,,do szuflady" dochodzi do końca. Moja nauka, nastawiona na języki humanistyczne (celuje w licea humanistyczne dlatego z tych przedmiotów staram się najbardziej) również mi nie daje zwolnić.
Muszę przyznać, że o ile rozdziały od 1 do 4 mi się podobają to nie mogę ścierpieć prologu.
Tak bardzo mnie to męczy, że nie mogę spać po nocach.
Stąd moje pytanie...
Czy zmieniać to teraz?
Byłoby mi to na rękę (no i na moje nerwy).
Od razu zaznaczę, że historia będzie ta sama, ale poprawiona stylowo, technicznie i będzie miała dłuższą formę.
Nie zmieni to terminu dodania rozdziału (3 października, bo wtedy mam wolny dzionek), a taki poprawiony prolog pojawiłby się w sobotę lub niedzielę.
Więc jak, ktoś by się cieszył z takiego rozwiązania? Bo wiele osóbek mówi, że rozdziały są dużo lepsze, to może czas najwyższy to naprawić?
Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrowia, bo ja jak na razie umieram na gardło i katar, hah. ❤
(A się rozpisałam...)