Krew sączącą się z moich ran, brudzi mi moje papiery. Wspomnienia zamiast być jasne stają się całe zabrudzone od szkarłatnej cieczy. Mam dość tego miejsca.
Może zobaczymy się w szpitalu psychiatrycznym...
Życie jest okrutne.
Roździały w mojej głowie roździawają ja na pół. Czas przytłacza mnie swoją siłą, lecz nie mogę się mu przeciwstawić. Tyle oczekiwań, ale tak mało słów.
Dom niegdyś pełen barwnych wspomnień stał się ponury i... pocięty.