Szczerze?
Nigdy nie spodziewałabym się po Wilbur’ze czegoś takiego. W internecie kreował się na osobę bez wad, za wielkodusznego, wspaniałomyślnego, komfortowego twórcę, gdy w rzeczywistości był obrzydliwym manipulatorem i krzywdził innych.
Nie jestem pewna co mam zrobić z dopiero zaczętą książką o nim, ale z pewnością zmienię imię i nazwisko jego postaci; zmienię okładkę i w ogóle nie chcę, aby miała z nim cokolwiek wspólnego.
Nigdy nie spojrzę tak samo na Lovejoy, ani na wszystko z nim związane.
Trzymajcie się wszyscy,
Drops.