Psychotyk żyje w obawie przed załamaniem (przed którym psychozy są być może zwykła obroną). Ale „kliniczna obawa przed załamaniem jest obawą przed załamaniem, które było już doświadczone (primitive agony) (…) i zdarzają się chwile, gdy pacjent odczuwa potrzebę, by mu powiedziano, że załamanie, którego się obawia, a ta obawa rujnuje mu życie, już się zdarzyło”. Jak się zdaje, z lękiem miłosnym rzecz ma się podobnie: jest on lękiem przed żałobą, która już się zdarzyła od początku miłości, od chwili, gdy uległem zachwyceniu. Ktoś powinien mi powiedzieć: „Już się nie lękaj, ty już go (ją) straciłeś”. – koniec jest w początku.