Zapraszam Cię do świata "Jabłek i śniegów".
– Przyszłaś, bo płacze za głośno!? – zapytała podniesionym tonem, samej mając łzy w oczach. Siedziała na skraju łóżka i wrzeszczące w niebogłosy niemowle starała się przystawić do piersi.
– Jest głodny albo przełamany – oceniła sytuację Martha, podchodząc bliżej i zerkając na młodą matkę z góry. – Poślę syna Oldmana, by poszukał w miasteczku jakieś biedaczki, która ma małe dziecko, a najlepiej dzieci.
– Po cóż? – zdziwiła się Julia.
Martha spojrzała na swą córkę, jakby była zaskoczona zadanym przez nią pytaniem.
– Ja też sama was nie karmiłam – wyznała. – Cyntii właściwie wcale – wspomniała i przez krótki moment wydawało się, jakby poczuła żal do samej siebie o to, że nigdy nie przystawiła najmłodszego ze swych dzieci do własnej piersi, ale wtedy nie mogła tego zrobić, a być może nawet jakby mogła, to by nie chciała tego uczynić. – A wrzeszczała ciągle i nieustannie. Zupełnie jak ten tutaj. – Wskazała brodą na niespełna dwutygodniowego wnuczka.
– Ma na imię Edward – oznajmiła Julia i wstała, nie zważając na to, że wciąż ma jedną pierś na wierzchu. Zakołysała małym na rękach, następnie usiłowała przełożyć go do kołyski. Wszystko zdawało się być małemu obojętne i krzyczał wciąż tak samo głośno.
– Po Brownie? – zapytała Martha, a gdy ujrzała, że Julia potakuje, to niespodziewanie się rozpromieniła. – Dobre posunięcie – pochwaliła i pierwszy raz dotknęła małego Edwarda i choć było to całkiem niewiele, bo ledwie muśnięcie opuszkiem, to znaczyło więcej niżeliby się mogło wydawać. – Jednak nie łudź się i zbytnio nie przyzwyczajaj do chłopca. Po ślubie Brown spróbuje się go możliwie jak najszybciej pozbyć. Nie doczeka przy tobie nawet do trzech lat – uprzedziła.
https://www.wattpad.com/story/190437911-jab%C5%82ka-i-%C5%9Bniegi