Zapach palących się świeczek rozciągał się wokół pobliskich domów
Charakterystyczne dynie widać było już z daleka, a chodzących cukierników nie dało się przeoczyć.
Ten czas był w pewien sposób magiczny
Przywoływał do głowy wspomnienia, ukryte gdzieś głęboko w środku
Przywoływał coś, co zostało już dawno Zakopane w odmęty, do których nie sposób się dostać
Idąc wokół opuszczonego domku biednej staruszki, zatrzymałam się
Rozejrzałam wokół siebie
Jak zwykle nie było nikogo prócz mnie.
Może to wina późnej pory lub marnej pogody?
A może to moje przyjście na ziemię wystraszyło ludzi?
Może moje przyjście zza światów spowodowało zamęt i mętlik w głowach ludzi niewierzących, jak i również katolików?
Weszłam do tajemniczych ruin, znaczących niegdyś tak wiele. Teraz nigdy o nie nie dbał i zostały porzucone. Niczym moja samotną dusza, błąkająca się pośród innych. Teraz w ten szczególny dzień byłam jeszcze bardziej samotna. Nagle zobaczyłam na podłodze piach, układający się w tak dobrze znany mi obraz.
Chciałam nie pamiętać tego, jak wyglądasz,
Ale czy można zapomnieć dzień, w którym się umarło?
*Takie pałętające się myśli*
*COŚ KIEDYŚ Z TEGO ZROBIĘ*
*Od czasu do czasu będę wrzucać na tablice takie coś, jak chcecie to czytajcie, bo niektóre mogą Was zainspirować do napisania własnej, wspaniałej historii*